Forum BIAŁY OWCZAREK  Strona Główna BIAŁY OWCZAREK
Forum Białego Owczarka Szwajcarskiego. Zapraszamy!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Szaruk mój partner w pracy i przyjaciel w domu
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BIAŁY OWCZAREK Strona Główna -> Nasza praca z BOSem
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lewka




Dołączył: 08 Wrz 2009
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa

PostWysłany: Śro 9:40, 28 Kwi 2010    Temat postu: Szaruk mój partner w pracy i przyjaciel w domu

bos-ka dogoterapia w ogólności , a Szarukowa w szczególności :
Podzielę sie z wami moimi refleksjami i wątpliwościami na temat Szaruka i jego pracy w dogoterapii.
Co prawda na temat dogo czy tez szkolenia w tym kierunku pisuję w innym miejscu, ale tym razem wypowiem się tylko i wyłącznie z punktu widzenia właściciela owczarka szwajcarskiego.
Mamy za sobą debiut. Szaruk po zaliczeniu testów i pierwszego „szczeniaczkowego” egzaminu pojechał na pierwszą ważną wizytę. Dla mnie prawdziwym testem i egzaminem psa była właśnie ta wizyta . Wcześniej zabierałam go już w dziwne miejsca, aby sprawdzić jego reakcje i czy na pewno poradzi sobie ze stresem. Niczego nie pozostawiam przypadkowi.
Byłam pełna obaw ponieważ specyfika pracy w hospicjum onkologicznym stawia przed psem bardzo duże wymagania. Jest to wyjątkowo trudna praca.
Pracę w hospicjum zaczynałam z Markizem. Myślałam, ze mam doświadczenie, tymczasem Szaruk uświadomił mi, że przede mną kolejne wyzwanie. Muszę znaleźć sposób na najefektywniejszy sposób pracy dla Szaruka. Mam już pewne pomysły na co się nastawię w pracy.
Szczerze mówiąc uważam, ze akurat w hospicjum lepiej i łatwiej pracuje się z małymi psami.
Szaruk spełnił moje oczekiwania i byłam z niego dumna. Rozproszenia były duże : zainteresowanie nowym psem, wszędzie obcy ludzie głaszczący i mówiący do psa, nowe dziwne miejsce, dziwne urządzenia, nowe odgłosy, intensywne zapachy. Do tego doszły nie znane Szarukowi: pies i suczka oraz kotka.
W tym wszystkim mój młody i pełen temperamentu pies musiał się odnaleźć i przyzwoicie zachować.
Był żywo zainteresowany wszystkim co działo się wokół niego.
Wąchał i badał. Pokazał zainteresowanie nieznanymi urządzeniami i lekką rezerwę, ale nie pokazał lęku czy agresji, nie był nadmiernie zestresowany.
Najbardziej cieszyłam się , że ładnie opanował swoją chęć „pobawienia” się kotkiem i potrafił pracować w jego obecności. W naszej Fundacji pracuja nie tylko psy, ale równiez koty i swinki morskie więc to bardzo ważne, aby pies zachowywał się odpowiednio.
To w Szaruku kocham najbardziej : zrównoważenie popędów i łatwość z jaką przechodzi z popędu w popęd.
Jako, że była to nasza pierwsza wizyta, z założenia bardziej socjalizacyjna niż „robocza” byłam gotowa w każdej chwili wycofać się gdyby zaistniała taka konieczność.
Szaruś dał radę i weszliśmy do wszystkich sal . Cała moja uwaga skierowana była na psa i obserwacji jego reakcji. Wyjątkowo. W czasie wizyt w hospicjum na pierwszym planie mam zawsze dobro pacjentów.
Cały czas stoję przed pytaniem na ile to dobra praca dla bosa ? Oczywiście potrzebuje trochę czasu, żeby znaleźć satysfakcjonującą mnie odpowiedź na to pytanie.
Swoja przygodę z dogoterapią zaczynałam z długowłosą suczką owczarka niemieckiego.
Wtedy nie miałam żadnych pytań czy to odpowiednia praca dla owczarka.
Teraz po 5 latach mam duże wątpliwości.
Nie chodzi mi o to czy pies się nadaje. Na pewno są rasy psów bardziej predysponowane, na pewno nie każdy owczarek się nadaje, na pewno Szaruk odpowiednio prowadzony da radę.
Chodzi mi o to na ile ta praca będzie odpowiadała mojemu psu - dobrostan psa na pierwszym miejscu!.
Tak mi się porobiło (może z wiekiem? ), ze nie pytam co pies może zrobić dla mnie, ale zastanawiam się co ja mogę zrobić dla mojego psa. Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lewka dnia Śro 18:01, 28 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jovi
Hodowla BIAŁA PASJA (FCI)



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 2176
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kuj-pomorskie

PostWysłany: Śro 9:53, 28 Kwi 2010    Temat postu:

Bardzo ciekawe te Twoje dywagacje! A najbardziej podoba mi się w nich ta olbrzymia świadomość czego oczekujesz, czego chcesz i ten potężny krytycyzm wobec psa bo dużo innych ludzi to by już pisało : pracuje w dogoterapii bo nie zdechł ze strachu w szpitalu , bo się normalnie zachowywał Wink Ale Ty właśnie wiesz najlepiej , że to nie tylko o to chodzi. Brawo !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SANDRA
Hodowla ALPEN ANGEL



Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1885
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Śro 10:58, 28 Kwi 2010    Temat postu:

Dziękuje za ten tekst Lewka. Szaruk na pewno by sobie poradził, dobry psychicznie BOS w doświadczonych rękach .... ale .... właśnie to Twoje pytanie, czy aby to właściwa praca dla białego strasznie mnie cieszy.
Ja w dogoterapii nie mam doświadczenia, więc moja wypowiedź, jest oparta tylko na podstawie przyzwoitej (moim zdaniem) znajomości psychiki różnych białych i teoretycznego wyobrażenia na temat dogoterapii. Ja uważam, iż ta praca nie da radości białemu. BOS kocha kontakt z opiekunem, akceptuje kontakt z osobami obcymi – ale czy go lubi? Moim zdaniem, jest to mu obojętne. On kocha prace z i dla swojego człowieka, pracę aktywną, pełną wyzwań i pozwalającą na żywiołowość reakcji – choć w treningu. Natomiast znoszenie – specjalnie używam słowa znoszenie – bliskiego kontaktu z obcymi jest czymś co akceptuje jako dodatek do właściwego zajęcia, ale nie jest to dla niego przyjemne. Często porównuje młodą (psa dynamicznego i pobudliwego) z goldenami. Młoda lubi dotyk człowieka, bez oporów wita się z ludźmi na wózkach i akceptuje szpitalne zapachy, ale czym jest starsza, tym mniejszą widzi w tym przyjemność. Viki z wiekiem nabrała obojętnego dystansu do otoczenia i nie lubi by ten dystans na siłę zmniejszać, choć potrafi to akceptować. Za to goldeny wręcz uwielbiają być głaskane, dotykane, miziane, z wiekiem ta chęć nie tylko nie maleje, ale czasem mam wrażenie, że rośnie. Dla nich wielką frajdą jest przyniesienie każdemu piłeczki i zabawa z każdym kto tylko chce się bawić, przytulenie się do każdego i wywalenie brzucha do głaskania, jak tylko ktoś wykaże dość aktywności w głaskaniu. I choć oceniając popędy obydwu grup, można z czystym sumieniem powiedzieć, że są jak najbardziej prawidłowe. I obie grupy mają wielką chęć współpracy z człowiekiem. To jednak, w ich zachowaniu jest wielka różnica.
Zakładam, że praca dogoterapeuty, wymaga bliskiego kontaktu, z obcymi dla psa ludźmi, akceptacji dotyku – czasem nie delikatnego i dziwnych zachowań czy zapachów. Zakładam również, że pies powinien mieć bardzo wyważone reakcje – np. gwałtowne skoczenie i polizanie po twarzy jest zabronione.
Pies powinien więc ten kontakt lubić, a jego charakter powinien cechować się dużym zrównoważeniem. BOS z wiekiem w sposób naturalny zaczyna nabierać dystansu, a kontakt z osobą obcą, nie jest przyjemnością samą w sobie. W takiej sytuacji obok wyszkolenia, zrównoważenia i akceptacji trudnych warunków – wymagamy od psa znoszenia czegoś, co w sposób naturalny nie stanowi dla niego frajdy. Tylko po co? Skoro są rasy psów, o wiele bardziej predysponowane do tej pracy.
Dla tego ja, widzę BOSa w sporcie, ratownictwie i nawet jako psa asystującego, ale nie bardzo widzę go w dogoterapii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lilu_
Hodowla BIAŁA FURIA



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 14:56, 28 Kwi 2010    Temat postu:

Cytat:
BOS kocha kontakt z opiekunem, akceptuje kontakt z osobami obcymi – ale czy go lubi?
W przypadku swojego psa, nie mogę się z tym stwierdzeniem zgodzić. Gattsu "garnie się" do kontaktu z innymi ludźmi, świetnie pracuje z zupełnie obcymi sobie osobami, ale już z tym
Cytat:
On kocha pracę (...) aktywną, pełną wyzwań i pozwalającą na żywiołowość reakcji
zgadzam się w 100%. Nie wyobrażam sobie swojego owczarka w dogoterapii właśnie ze względu na temperament i żywiołowość reakcji.

Ostatnio miałam okazję obejrzeć porównanie pracy swojego psa i jego rówieśnika - labradora. Szkoda, że nie mam filmu, bo byłby z tego świetny materiał edukacyjny Smile Tak w dużym skrócie, jak grupa owczarków sromotnie poległa w zadaniu "relaksacyjnym", tak w czasie aktywnych ćwiczeń labek wykonywał 1 komendę, w czasie gdy owczarki kończyły 3-cią Wink

Cytat:
Dlatego ja, widzę BOSa w sporcie, ratownictwie i nawet jako psa asystującego, ale nie bardzo widzę go w dogoterapii.
Generalnie się zgadzam. Choć nie przeczę, że można wyselekcjonować owczarka o spokojniejszym charakterze, który będzie świetnym psem terapeutą. Co parę owczarków miało okazję pokazać, próbując swoich sił w pracy czy przystępując do testów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna
ADMINISTRATOR



Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 3918
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świętokrzyskie

PostWysłany: Śro 15:39, 28 Kwi 2010    Temat postu:

lilu, bu i gattsu napisał:
Cytat:
Dlatego ja, widzę BOSa w sporcie, ratownictwie i nawet jako psa asystującego, ale nie bardzo widzę go w dogoterapii.

Generalnie się zgadzam. Choć nie przeczę, że można wyselekcjonować owczarka o spokojniejszym charakterze, który będzie świetnym psem terapeutą. Co parę owczarków miało okazję pokazać, próbując swoich sił w pracy czy przystępując do testów.


W zasadzie tak, ale przystąpienie do testów i ich zdanie moim zdaniem o niczym nie przesądza. Brego zdał te testy najlepiej w grupie, przed labradorami i goldenami... ale szczerze to w samej pracy już go nie widzę. Nie dlatego, że niedałby rady. Ale to jednak nie to... Przynajmniej dla Brego. Za mało dynamiki w pracy dogoterapeuty i myślę, że to nie czyni jej wymarzonym zajęciem dla owczarka.



lilu, bu i gattsu napisał:
Cytat:
BOS kocha kontakt z opiekunem, akceptuje kontakt z osobami obcymi – ale czy go lubi?

W przypadku swojego psa, nie mogę się z tym stwierdzeniem zgodzić. Gattsu "garnie się" do kontaktu z innymi ludźmi, świetnie pracuje z zupełnie obcymi sobie osobami


Brego również garnie się do obcych nawet ludzi. Ale dogoterapia to już nie miłe pogłaskanie psa czy poklepanie po zadzie. To już nie tylko rzucenie piłeczki, zabawa. Tutaj dochodzi już do bardzo bliskiego kontaktu z człowiekiem, który ma pomóc przede wszystkim choremu, niekoniecznie sprawiając przyjemność psu. I przy temperamencie znanych mi, nawet doskonałych psychicznie białych, taka praca na dłuższą metę wydaje mi się dla nich mało odpowiednia.
Oczywiście, dogoterapia to nie tylko zajęcia z ciężko chorymi osobami, to nie tylko przysłowiowe ciąganie za uszy i przytulanie się do psa. Istnieje jeszcze forma dogoterapii obejmująca edukację, skierowana zazwyczaj do dzieci z rodzin dysfunkcyjnych. Moim zdaniem "na upartego" ta forma byłaby dla BOSa najodpowiedniejsza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lewka




Dołączył: 08 Wrz 2009
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa

PostWysłany: Śro 17:58, 28 Kwi 2010    Temat postu:

Pod nazwą dogoterapia kryje się bardzo wiele aktywności.
W kręgu moich zainteresowań jest praca w hospicjum, to wyjątkowo trudna praca. Nie każdy pies wytrzymuje takie obciążenie, ale także nie każdy człowiek potrafi odnaleźć się w tej pracy.
Interesuje mnie też edukacja. W ramach zajęć edukacyjnych prowadzimy m.in. pokazy wyszkolenia, zajęcia o bezpiecznych postawach wobec zwierząt.
Mam na uwadze dobro mojego psa dlatego tego czego chcę to tak ustawić pracę, żebyśmy oboje mieli z tego frajdę. To jest możliwe, o ile dopasowuje się pracę do psa, a nie psa do pracy. Podobnie jest ze sportem i każda inną aktywnością.
Szaruk jest najbardziej socjalnym psem ze wszystkich psów jakie miałam. Jest otwarty, ciekawski, wesoły i radosny. Jest posłuszny i uważny. Lubi pracować.
Moim zadaniem jest tak poprowadzić procesem wychowania i szkolenia psa, aby nie zatracić tych naturalnych cech. Największym wyzwaniem wydaje mi się zachowanie równowagi. Pies musi chcieć pracować, ale musi tez umieć odreagować i zrelaksować. Już miałam pracoholika owczarka, fajnie się z nim pracowało, startowało na zawodach, itp., ale to był pies, który nie potrafił odpoczywać, a to nie jest dobre dla zdrowia psa.
Na dzień dzisiejszy wnioski sa takie :
Ogólnie : bos ma predyspozycje i może się sprawdzic w pracy dogoterapeuty, ale z uwagi na fakt, ze jest to żywiołowy pies, z temperamentem lepiej pozostawić ten rodzaj pracy innym.
W szczególe : Szaruk będzie pracował w Fundacji dogoterapeutycznej ponieważ trafił w moje ręce, a ja widzę w nim duży potencjał i chcę go wykorzystać. Mam wizje tej naszej pracy. Wierzę w Szaruka .
Będę na bieżąco opisywać jak moja wizja sprawdza się w praktyce. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lewka




Dołączył: 08 Wrz 2009
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa

PostWysłany: Wto 9:42, 04 Maj 2010    Temat postu:

Będę Was trochę zanudzać swoimi refleksjami na temat Szaruka i naszego wspólnego życia. Prawdopodobnie blog byłby bardziej na miejscu, ale moja grafomania jest ograniczona.
Na bloga nie wystarczyłoby mi sił. Mam nadzieję, ze pisząc tutaj w tym temacie nie będę zaśmiecała forum.
Słów kilka o tropieniu :
W niedzielę zrobiliśmy z Szaruczkiem ślady. Jeden prosty ok. 100 m, drugi ok. 300 m z jednym załamaniem, kąt prosty i trzeci równoległy.
Jak cudownie pracuje się z owczarkiem!. Ostatnio robiłam ślady z papillonem. Wzrost 28 cm, waga 2,5 kg. Twisted Evil
Musiałam szukać specjalnego terenu, bez krzaków, rowów, etc. Do tego piękna jedwabista sierść zbierała igliwie, listki, patyczki jak mop. Oczywiście taka praca z papillonem przekreślała nam wystawy - bardzo niszczyła włos. Mój Markiś jest świetny na śladach. Pracuje z wielkim sercem. Co z tego , nie pokona fizycznych ograniczeń. Sad
Jestem wiec szczęśliwa, ze mam owczarka i to krótkowłosego.
Przyznaję, że był okres w moim życiu, ze nie rozumiałam dlaczego Niemcy (chodziło oczywiście o onki) uważali, ze owczarek jako pies użytkowy nie może być długowłosy.
Teraz rozumiem i podzielam to stanowisko.
Może „na stój” lub „w ogródku” pies długowłosy prezentuje się efektowniej, ale przewagę krótkiego (czy raczej twardego) włosa widać dopiero w terenie.
Bardzo mi się zmieniło z wiekiem. Kiedyś bardziej podobały mi się psy długowłose, potem jednakowo podobały mi się długo i krótkowłose, a teraz zachwycić może mnie tylko pięknie zbudowany krótkowłosy pies. Praktyczne podejście przeniosło mi się również na estetyczne doznania.
Szaruk pracował z wielkim zapałem. Jeszcze nie jest to równa praca, ale już się cieszę na to co będzie. Uwielbiam obserwować jak pies dojrzewa w procesie szkolenia, jak zapał i dobre chęci zamieniają się w „myślenie”.
Siostra Szaruka pracowała o wiele ładniej niż brat. Mam wrażenie, że suki są ciut lepsze w tej robocie.
Bardziej cierpliwe i systematyczne w pracy, nie tak bardzo podatne na działanie rozpraszających zapachów.
Cieszę się, ze będę miała okazję obserwować pracę rodzeństwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lewka




Dołączył: 08 Wrz 2009
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa

PostWysłany: Wto 10:41, 04 Maj 2010    Temat postu:

Sandra ja bardzo uogólniam i oczywiście piszę na podstawie moich doświadczeń i obserwacji.
Wiadomo każdy pies ma inny charakter, temperament, doświadczenia i pracuje trochę inaczej:
Lara była wspaniała na sladzie, najlepsza z najlepszych,ale była podatna na tropy zwierzęce, uwielbiała np. rozkopywać mysie nory i nie potrafiłam jej powstrzymać gdy nagle zrywała sie za zwierzyną .
Wyobraź sobie sytuację gdy jadę i depczę wieczorem z latarką w zębach długi ślad.
Po 12 godzinach jadę z suką na ślad, suka pięknie pracuje, a tu nagle przebiega zajaczek i pa pa tropienie. Płakać mi się chciało- tyle wysiłku na nic.
Lucio nie interesował sie zwierzyną, bardzo się starał ale i tak był gorszy.
Napisze wprost - był głupszy, nie potrafił tak kombinowac jak Lalka.
Ona potrafiła iśc dolnym wiatrem, potem przez jakis czas szła górnym wiatrem, ale zgubiła trop, zawróciła do miejsca gdzie ostatnio szła dolnym wiatrem (to była wilgotna ziemia, nawet ja widziałam odcisniete w ziemi ślady butów deptacza) jeszcze raz nawęszyła i szła dalej dolnym wiatrem.
Z czasem nauczyła sie tropić "obserwujac" reakcje przewodnika i przestała sie wysilać. Naprawdę była cwana.

Lucio za to był o wiele odporniejszy i wytrwały. Lalka potrafiła lamentować z powodu rzepów czy kolców w łapie, a Lucio pracował mimo, ze krew sie lała. Miewała złe dni. Lucio był zawsze taki sam.
Markiz na śadzie pracuje pieknie. Deptałam mu slady w parku, obok przechodzacych ludzi , rowerzystów, a on szedł jak po drucie, ale do czasu.......... gdy poczuł suczkę z cieczką.
Niestety to mały napaleniec. Chyba z 10 min potrafi stac i wachac sucze zapachy, potem musi jeszcze z kilka razy obsikać okolicę i potem kończac ślad co kilkadziesiat metrów podnosi nóżkę i sika.

Wiadomo wszystko zalezy od charakteru i nauki Laughing
Mimo to nadal się będę upierać, ze w dużym uogólnieniu suczki i psy pracuja trochę inaczej Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lewka




Dołączył: 08 Wrz 2009
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa

PostWysłany: Wto 13:40, 04 Maj 2010    Temat postu:

kilka zdjęć :
Deptacze poszli w las .............. a piesek musi czekać

[link widoczny dla zalogowanych]

Na śladzie : piekny i .... beka

[link widoczny dla zalogowanych]

Dzielnie tropimy :

[link widoczny dla zalogowanych]

Przerwa w pracy i zabawa

[link widoczny dla zalogowanych]

Zabawa rodzeństwa gryzaczkiem, Pola bez problemu zabierała gryzak Szarukowi

[link widoczny dla zalogowanych]

A teraz prawdziwa rewelacja - fruwająca siostra Szaruka
Skoki Poli do wody były kaskaderskie
[link widoczny dla zalogowanych]

hopa

[link widoczny dla zalogowanych]

w drodze powrotnej spotkaliśmy koniki

[link widoczny dla zalogowanych]

a to juz po pracy, przed powrotem do domu - Szaruk sprawdza co mam w filizance :

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SANDRA
Hodowla ALPEN ANGEL



Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1885
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto 13:54, 04 Maj 2010    Temat postu:

lewka napisał:
kilka zdjęć :
Deptacze poszli w las .............. a piesek musi czekać

[link widoczny dla zalogowanych]

Na śladzie : piekny i .... beka

[link widoczny dla zalogowanych]

Dzielnie tropimy :

[link widoczny dla zalogowanych]

Przerwa w pracy i zabawa

[link widoczny dla zalogowanych]

Zabawa rodzeństwa gryzaczkiem, Pola bez problemu zabierała gryzak Szarukowi

[link widoczny dla zalogowanych]

A teraz prawdziwa rewelacja - fruwająca siostra Szaruka
Skoki Poli do wody były kaskaderskie
[link widoczny dla zalogowanych]

hopa

[link widoczny dla zalogowanych]

w drodze powrotnej spotkaliśmy koniki

[link widoczny dla zalogowanych]

a to juz po pracy, przed powrotem do domu - Szaruk sprawdza co mam w filizance :

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnia fota mnie powaliła Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jovi
Hodowla BIAŁA PASJA (FCI)



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 2176
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kuj-pomorskie

PostWysłany: Wto 14:01, 04 Maj 2010    Temat postu:

Wszystkie fotki fajne, ale ta ostatnia ... do konkursu fotograficznego jak dla mnie .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna
ADMINISTRATOR



Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 3918
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świętokrzyskie

PostWysłany: Wto 14:18, 04 Maj 2010    Temat postu:

Ostatnia fota bezkonkurencyjna, ale latająca Pola też świetna Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Polina




Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa i okolice

PostWysłany: Wto 14:43, 04 Maj 2010    Temat postu:

Co tam foty, bez modeli i modelek nie byloby fot Wink, Polina zawisla podwoziem i spala 2 dni Smile, pierwszy raz widzialam zmeczonego na maksa owczara, musimy to powtorzyc! Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lewka




Dołączył: 08 Wrz 2009
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa

PostWysłany: Wto 18:49, 04 Maj 2010    Temat postu:

Powtórzyć ?
tak, tak i to nie jeden raz

mamy jeszcze wiele lat .............. Cool
ten rodzaj pracy pies może wykonywać przez całe swoje życie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lewka




Dołączył: 08 Wrz 2009
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa

PostWysłany: Wto 21:48, 04 Maj 2010    Temat postu:

o dogoterapii cd

Pomyślałam sobie, że warto jeszcze napisać kilka słów o testach i dogoterapii. Temat mi bliski ponieważ jednym z moich zadań w naszej Fundacji jest przeprowadzanie testów predyspozycji psów i kotów.
Bardzo ważne są dla mnie doświadczenia z pracy z własnymi psami oraz obserwacja pracy innych psów.
Jestem zadowolona, że udało mi się uzyskać zaufanie Szaruka. Widzę jak w trudnych dla siebie sytuacjach szuka wsparcia u mnie. Taka wieź i zaufanie to podstawa każdej pracy, ale w dogoterapii jest to absolutna konieczność.
Mój mały Markiś ufa mi w 100 % . Jest gotowy zrobić wszystko o co go poproszę. Jednak w procesie wzmacniana jego pewności siebie ( był bardzo miękkim i delikatnym pieskiem) trochę przesadziłam.
Markiz przestał realnie oceniać swoje możliwości. Wydaje mu się, że da radę pokonać cały świat.
Byłam nadopiekuńcza, miałam przecież świadomość, ze Markiz waży 2,5 kg i może stracić życie nie tylko na skutek aktu agresji, ale zwykłej nieuwagi. Nie musiał być pogryziony, mógł być rozdeptany.
Przed papillonem pracowałam z twardym samcem owczarka niemieckiego. Pracoholicznym psem , który nie cofał się przed niczym. Był niebezpieczny, ale jak bardzo niebezpieczny wiedziałam tylko ja.
Ludzie z boku widzieli ślicznego, długowłosego owczarka niemieckiego, bardzo posłusznego, który chętnie wykonywał wszystkie polecenia.
Po takim twardzielu zaczęłam pracować z bardzo mięciutkim psem. Nic dziwnego, że musiałam z czymś przesadzić.
Markiz bardzo szybko nauczył się wykorzystywać tę moją nadopiekuńczość.
Skończyłam z psem o przerośniętym ego (to ocena niesamowitej Alexy Capry).

Teraz wychowuję Szaruka. Psa który stoi dokładnie pośrodku między Luciem a Markizem.
Jest wrażliwy jak Markiz, ale zarazem plastyczny i chętny do pracy jak Lucio.
Dla Markiza najważniejsze było czerpanie zadowolenia z pracy i zabawy z człowiekiem. Najważniejsze, że był w centrum zainteresowania. Miniaturowe spaniele kontynentalne to bardzo stara rasa.
Ich świetność przypada na czasy przed rewolucją francuską. Były to pieski arystokracji, rozpieszczane i noszone na czerwonych podusiach przez lokaja.
Nic dziwnego, że Markiz jest przede wszystkim zainteresowany zaspokojeniem swoich potrzeb, wszystkie achy i ochy nad swoja urodą przyjmuje naturalnie jak należy sobie hołd.
Oto zdjęcie obrazujące w jaki sposób, moim zdaniem , Markiz postrzega świat :



„jestem tak cudowny, że ludzie przede mną padają na kolana”

Zdjęcie zostało zrobione po pokazie na jednej z imprez w której moja Fundacja brała udział.
Tak zauroczył panią, ze ta dosłownie i w przenośni padła przed nim na kolana 

Jaka będzie przyszłość Szaruka w dogoterapii ?

Podobnie jak w przypadku Markiza ludzie zwracają uwagę na jego urodę. Taki duży biały „wilk” bardzo się podoba. To ułatwia pracę.
Jednak z drugiej strony taki pies budzi respekt i rezerwę. To utrudnia pracę.
Pani Mrzewińska miała rację. Doskonałym sposobem na złagodzenie obrazu „groźnego” psa będzie koszyczek ze słodyczami w psich zębach.
Czy można bać się takiego psa ?
[link widoczny dla zalogowanych]
Wniosek na dziś :
Koszyczek łagodzi obyczaje !

Wracając do testów predyspozycji.
Jak zapewne wiecie w Polsce każda z organizacji dogo/kyno ma opracowane własne testy na swoje potrzeby. Może być tak, że jedne testy pies zda, a na innych polegnie.
Moim zdaniem sprawdzenie predyspozycji psa to takie niezbędne minimum. Predyspozycje pies ma lub nie. Jeżeli nie ma nie powinien pracować. Tutaj nawet najlepsze szkolenie nie pomoże.
Testy predyspozycji pozwalają mi zorientować się z jakim psem i człowiekiem mam do czynienia.
Na podstawie wyników mogę zaplanować szkolenie psa, wiem na co należy zwrócić uwagę w dalszym procesie przygotowywania psa do pracy.
Naprawdę dogotorepia nie polega na głaskaniu psa, a od psa wymaga się znacznie więcej niż cierpliwego znoszenia głaskania.
Prawidłowo szkolony pies będzie czerpał radość z wykonywanej pracy. Jak to się robi napiszę przy innej okazji.
Jest jeszcze jedna różnica miedzy Markisiem a Szuruczkiem. Napisałam już, że Markiz lubił prace ponieważ był w centrum uwagi i mógł się popisywać.
Szaruk jest inny. Owczarkowi do szczęścia potrzebna jest współpraca z człowiekiem.
Owczarek chce mieć stawiane zadania do wykonania. Cała sztuka polega na tym, żeby te zachowania wzmacniać i utrzymać wewnętrzną motywacje psa do pracy. To tylko teoretycznie jest bardzo proste.
Chciałabym, żeby Szaruk autentycznie lubił tę pracę. Jeżeli nie uda mi się tego osiągnąć wycofam psa z pracy w dogo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BIAŁY OWCZAREK Strona Główna -> Nasza praca z BOSem Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 1 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin