Forum BIAŁY OWCZAREK  Strona Główna BIAŁY OWCZAREK
Forum Białego Owczarka Szwajcarskiego. Zapraszamy!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

dogoterapia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BIAŁY OWCZAREK Strona Główna -> Nasza praca z BOSem
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
maskotus




Dołączył: 02 Gru 2011
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 22:59, 29 Sty 2013    Temat postu:

lewka napisał:

Najogólniej mówiąc jeżeli pies przyczynia się do poprawy jakości życia ludzkiego to mamy do czynienia z dogoterapią.

Dokładnie taka jest też moja definicja i żadne zagraniczne autorytety tego nie zmienią Twisted Evil

Zora napisał:
U psów pracujących jako przewodnicy czy asystujące w trakcie szkolenia wyplenia się popędy, wymagając bezwzględnego posłuszeństwa i obojętności na bodźce. Taki pies nie ma żyć bezstresowo i radośnie w każdej chwili swojego istnienia, on ma służyć konkretnym celom, ma być niezawodny i skuteczny.


No i tu się trochę zagotowałem Wink
Może w przypadku psów przewodników tak jest. Nie wiem, nie znam się na tym ale wydaje mi się, że taki pies bierze odpowiedzialność za siebie i za człowieka, więc musi być "niezawodną maszynką".
W przypadku psów asystujących nie ma żadnego wypleniania popędów. Chyba, że rozumiesz przez to zakaz swobodnego biegania ulicami miasta, ganiania za sarnami czy uczestnictwo w psich społecznościach.
Mój pies ma żyć bezstresowo. Wejście do sklepu, na pocztę czy do lekarza, ma mu sprawiać przyjemność. Szkolenie nie polega tylko na nauce komend, ale na nauce wspólnego życia.
Przepraszam za offtop Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zora
Hodowla DZIKA BANDA



Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 597
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 1:06, 30 Sty 2013    Temat postu:

Maskotus, rozmawialiśmy sporo na ten temat i doskonale wiesz o co mi chodzi. Dlaczego wyskakujesz ze „swobodnym bieganiem ulicami miasta, ganianiem saren” itd? Po co taka przesada?
Mówiliśmy również o „trzymaniu psa pod kloszem”, zabezpieczaniu przed jakimkolwiek stresem czy frustracją – nadal twierdzę, że nie tędy droga. NIE MA czegoś takiego jak życie bezstresowe a pies, tak samo jak człowiek i każdy inny gatunek musi się nauczyć radzić sobie ze stresem i unikanie go za wszelką cenę do niczego dobrego nie doprowadzi. Pamiętasz nasze spotkanie ze szczeniakami? Poznałam wówczas założenia i cele tamtego szkolenia, które mi akurat nie pasują. Uważam, że prowadzą do wyuczonej bezradności a nie do „bezstresowego życia”.
Poza tym, stres to nie tylko przykre doznania, to również podekscytowanie, radość, napięcie podczas pracy, wyczekiwanie na atrakcje itd.

Uważasz, że asystent nie musi być niezawodny? A co z nagłym nieposłuszeństwem, uniesieniem się emocjami skutkującym np przewróceniem wózka? Czy uniemożliwiając Kanti takie wybryki nie poddajesz jej stresowi?

To właśnie życie i praca psa asystenta, przewodnika czy dogoterapeuty wypełniona jest stresem i o tym m. in. pisze Trofimov.

Każdy z moich psów też ma bez problemu odnaleźć się w każdej sytuacji, nawet tak banalnej jak wejście do sklepu, lecznicy czy jakiegokolwiek innego pomieszczenia ale jaki to ma związek z ich przydatnością do dogoterapii? Czy mam uważać za niesamowity wyczyn to, że psy znoszą zaczepki, cmokanie, głaskanie, deptanie i przygniatanie walizkami w autobusie? To samo życie i wymagania jakie stoją przed psem żyjącym w mieście, nic specjalnego ani tym bardziej mówiącego cokolwiek o przydatności psa do (jakkolwiek pojmowanej) dogoterapii.

Niedaleko mnie mieszka kobieta, samotna, z psem. Pies rzuca się histerycznie na niemal każdego człowieka i psa w zasięgu wzroku, jazgocze i szarpie na smyczy jeszcze długo po tym gdy”wróg” zniknie z pola widzenia. Dzięki temu psu pani ta wychodzi z domu, nawiązuje kontakty z ludźmi i tak naprawdę tylko dla niego żyje. Czy zatem możemy nazywać go dogoterapeutą? Moim zdaniem nie, pomimo iż spełnia kryteria „poprawy jakości życia ludzkiego”. Może problem polega na ustaleniu wspólnego słownika, ale póki co przyjęte jest mianować tak psy spełniające nieco szersze kryteria.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maskotus




Dołączył: 02 Gru 2011
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 2:20, 30 Sty 2013    Temat postu:

Zora napisał:
Maskotus, rozmawialiśmy sporo na ten temat i doskonale wiesz o co mi chodzi. Dlaczego wyskakujesz ze „swobodnym bieganiem ulicami miasta, ganianiem saren” itd? Po co taka przesada?

Nie sprecyzowałaś o jakie popędy chodzi.
Zora napisał:

Mówiliśmy również o „trzymaniu psa pod kloszem”, zabezpieczaniu przed jakimkolwiek stresem czy frustracją – nadal twierdzę, że nie tędy droga. NIE MA czegoś takiego jak życie bezstresowe a pies, tak samo jak człowiek i każdy inny gatunek musi się nauczyć radzić sobie ze stresem i unikanie go za wszelką cenę do niczego dobrego nie doprowadzi.

Zdaję sobie sprawę z tego. Chodzi mi tylko o to, że praca dla psa asystującego nie powinna się kojarzyć ze stresem.
Zora napisał:

Pamiętasz nasze spotkanie ze szczeniakami? Poznałam wówczas założenia i cele tamtego szkolenia, które mi akurat nie pasują. Uważam, że prowadzą do wyuczonej bezradności a nie do „bezstresowego życia”.

Nie powinnaś oceniać szkolenia na przykładzie przypadkowych szczeniaków. One zostały zaproszone "z ulicy". Nikt z nas ich później nie widział. Poza Kanti rzecz jasna.

Zora napisał:

Uważasz, że asystent nie musi być niezawodny? A co z nagłym nieposłuszeństwem, uniesieniem się emocjami skutkującym np przewróceniem wózka?

Uważam, że każdy pies nie powinien przewracać swojego właściciela. Krzywdę może zrobić zarówno osobie na wózku, jak i "pełnosprawnej".


Zora napisał:

Niedaleko mnie mieszka kobieta, samotna, z psem. Pies rzuca się histerycznie na niemal każdego człowieka i psa w zasięgu wzroku, jazgocze i szarpie na smyczy jeszcze długo po tym gdy”wróg” zniknie z pola widzenia. Dzięki temu psu pani ta wychodzi z domu, nawiązuje kontakty z ludźmi i tak naprawdę tylko dla niego żyje. Czy zatem możemy nazywać go dogoterapeutą?


Jeśli ta Pani ma jakieś problemy ze sobą i obecność w jej życiu psa pomaga jej je przezwyciężyć, to uważam, że tak.

A na moim przykładzie, tak żebyśmy się dobrze zrozumieli: dzięki systematycznemu wychodzeniu z psem, aktywności z tym związanej, poprawił się stan mojego zdrowia. Nie chodzi o wyjście z domu i pogadanie z sąsiadem, ale ustąpienie objawów chorobowych. W moim mniemaniu to jest dogoterapia (pies zamiast pigułki Wink )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zora
Hodowla DZIKA BANDA



Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 597
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 3:19, 30 Sty 2013    Temat postu:

maskotus napisał:

Nie sprecyzowałaś o jakie popędy chodzi.


Piszesz strasznie wymijająco. Co ma konkretny popęd do puszczania psa samopas po mieście?

maskotus napisał:

Zdaję sobie sprawę z tego. Chodzi mi tylko o to, że praca dla psa asystującego nie powinna się kojarzyć ze stresem.


Powtórzę po raz kolejny: stres to nie tylko samo zło. I żadna praca nie powinna się psu źle kojarzyć, co nie oznacza, że nie znajduje się on pod wpływem stresu.

maskotus napisał:

Nie powinnaś oceniać szkolenia na przykładzie przypadkowych szczeniaków. One zostały zaproszone "z ulicy". Nikt z nas ich później nie widział. Poza Kanti rzecz jasna.


Oceniam na podstawie zachowania ludzi a nie psów i na podstawie zaleceń osób prowadzących. Nie oceniam zachowania psów, tylko to jak to zachowanie było interpretowane i co kazano robić. Nie wiem czemu próbujesz teraz przeinaczyć moją interpretację, chociaż gdy rozmawialiśmy na bieżąco sam miałeś podobne spostrzeżenia i jakoś wtedy rozumiałeś co oceniam i przyjmowałeś do wiadomości dlaczego wyciągam takie a nie inne wnioski.


maskotus napisał:

Uważam, że każdy pies nie powinien przewracać swojego właściciela. Krzywdę może zrobić zarówno osobie na wózku, jak i "pełnosprawnej".


Znowu nie na temat. Czy powstrzymując psa przed przewróceniem kogoś, pod wpływem emocji, głupawki, nagłego porywu dobrego humoru czy ataku paniki itp nie narażasz psa na stres?

maskotus napisał:

Jeśli ta Pani ma jakieś problemy ze sobą i obecność w jej życiu psa pomaga jej je przezwyciężyć, to uważam, że tak.

A na moim przykładzie, tak żebyśmy się dobrze zrozumieli: dzięki systematycznemu wychodzeniu z psem, aktywności z tym związanej, poprawił się stan mojego zdrowia. Nie chodzi o wyjście z domu i pogadanie z sąsiadem, ale ustąpienie objawów chorobowych. W moim mniemaniu to jest dogoterapia (pies zamiast pigułki Wink )



Zatem jeśli przyjmujemy, że każdy pies który pomaga człowiekowi przy jakichś „problemach ze sobą” jest dogoterapeutą, to po co testy predyspozycji, szkolenia, egzaminy? Po co różne organizacje prześcigają się w tworzeniu jakichś norm, skoro każdy pies jest dogoterapeutą? Po co choćby ocenianie i porównywanie szczeniąt, wybieranie jakiegoś „lepszego”? Wniosek jest taki, że każdy się nada i każdy z racji jedynie swojej obecności spełnia wszelkie wymagania Confused

Sam stwierdzasz, że w Twoim przypadku to aktywność wymuszona przez psa spowodowała poprawę zdrowia, czyli jednak pies jest elementem drogi do celu, żeby już nie nazywać go narzędziem. W moim mniemaniu jest to po prostu motywacja Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SANDRA
Hodowla ALPEN ANGEL



Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1885
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Śro 8:35, 30 Sty 2013    Temat postu:

To ja przedstawię sytuację :
Jest młody pies uczący się do roli psa asystującego, podawanie przedmiotów jest zachowaniem samo nagradzającym się, wyrzut piłki jest doskonałą nagrodą i metodą na pełną koncentrację psa nawet w trudnych sytuacjach, po 2 godzinnym treningu pies doskonale odpoczywa i gubi stres w czasie 15 minutowych rzutów aportowych. Pies ignoruje pozostałe psy, unika sytuacji konfliktowych, do ludzi wykazuje przyjazną obojętność. Jest przy tym na tyle łakomy, że na jedzenie można pracować nad dokładnością, ale ..... jedzenie motywuje psa krótko – tylko jak jest głodny, potrafi też znudzić się pracą na jedzenie, co nie zdarza się gdy nagrodą jest wyrzut piłki. Pies uczy się szybko, jest inteligentny, nastawiony na współpracę i mocno zadaniowy. Ten sam pies dostaje obłędu na widok uciekającego kota. Metody pozytywne nie odnoszą rezultatu, a pies na widok kota rzuca się w obłąkańczą pogoń. Trener podejmuje decyzję o użyciu obroży elektrycznej na wysokim napięciu w celu „wyleczenia” problemu kotów. Poddaje psa silnemu stresowi zadając mu silny ból w momencie rozpoczęcia pogoni za kotem, po kilku „lekcjach” pies na widok kota udaje, że go nie widzi – problem jest rozwiązany.

Pytanie do Zory – szkoleniowiec zgasił popęd czy zachowanie ?
Pytanie do Maskotus – czy szkoleniowiec podjął właściwą decyzję narażając psa na silny ból i stres ?


I jeszcze moje wtrącenie w temacie unikania stresu – przepraszam ale mam bardzo złe skojarzenia związane z wszelkimi formami bezstresowego wychowania psa.
Pies jest narażony na stres w codziennym życiu, proces socjalizacji szczenięcia ma na celu nauczenie psa jak ma sobie radzić ze stresem, w sposób adekwatny do wieku i możliwości psa. Unikanie stresu, najczęściej prowadzi do jeszcze większego stresu tyle tylko, że płynącego z innego źródła. Tak jak napisała Zora stresem jest też radość czy podniecenie, stresem może być: wizyta u weterynarza, ból związany ze skaleczoną łapką, sylwester, albo burza, bawiące się dzieci, zakaz podjęcia działania, lub konieczność podjęcia działania itp.
Nie wierzę również, w bezstresowe rozwiązywanie problemów. Z mojego doświadczenia wynika, że psy które nie zostały nauczone rozumienia i przyjmowania korekty, są narażone na ogromny stres w sytuacji, gdy nagle opiekun próbuje psa powstrzymać przed zachowaniem zabronionym lub niebezpiecznym. Podobnie psy u których szkoleniowiec lub opiekun stara się wygasić zachowania nie stosując korekty fizycznej, są zwierzętami mocno zestresowanymi i niepewnymi gdyż często w stosunku do takich psów jest stosowana przemoc emocjonalna – a taka jest o wiele mniej zrozumiała dla psa.
Reasumując stres jest częścią naszego życia, a rolą opiekuna jest nauczenie psa jak ma sobie ze stresem radzić a nie próby unikania stresu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna
ADMINISTRATOR



Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 3918
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świętokrzyskie

PostWysłany: Śro 9:49, 30 Sty 2013    Temat postu:

Ja tak króciutko tylko wtrącę odnośnie stresu. Osobiście mam wrazenie, że zwolennicy tzw bezstresowego wychowania, czy ludzi czy zwierząt, bardzo "spłaszczają" zjawisko stresu. Postrzegają go na poziomie bólu żołądka i biegunki albo jeszcze cięższych fizycznych objawów stresu. Tym czasem przecież stres stresowi nierówny. Stres czasem motywuje a czasem działa na organizm destrukcyjnie. Różne są reakcje na stres krótkotrwały i przedłuzajacy się. I różne osobniki wykazują większą lub mniejszą odporność na stres. I wg mnie to właśnie głównie reakcje na stres oceniają testy predysopozycji dla psów mających pracować w dogoterapii - przynajmniej w tej formie, którą my zdawaliśmy. Brego poddawany był sytuacjom stresowym (z punktu widzenia psa) - przejście przez tłum, pojawianie się nagle "znikąd" człowieka, hałas itp.

Zgadzam się z przedmówczyniami, że życie jest stresujące, do wielu z nich tak przywykliśmy, że już ich nawet nie postrzegamy w kategoriach stresu, a jednak stresem są. Moim zdaniem stres hartuje, unikanie go w młodości prowadzi do życiowej bezradności gdyż taki osobnik jako dorosły będzie od sytuacji stresowych uciekał nie umiejąc sobie z nimi poradzić. Czasami zdarzało mi się słyszeć od mam dzieci w wieku mojego Bartka "on się jeszcze nastresuje w życiu, narazie jest dzieckiem, niech się cieszy dzieciństwem". Dziecko robiło co chciało. Tymczasem dla dziecka każdy zakaz to stres, z którym MUSI sobie poradzić by w przyszłości jako dorosły mógł poradzić sobie z większymi stresami i problemami. Człowiek nie nabywa odporności na stres z wiekiem, wyucza sie jej, tak samo jest ze zwierzętami. Bo przecież nikt tu nie mówi o ciągłym krzyku, biciu czy innych działaniach powodujących permanentny stres.

I reasumując, bo miało być krótko a wyszło jak zwykle... Każdy organizm ma swój próg odporności na stres. Sytuacja, która jednego przerośnie psychicznie, dla drugiego będzie bułką z masłem. Moim zdaniem właśnie po to są testy predyspozycji by ten próg określić i by go NIE PRZEKRACZAĆ. Zdroworozsądkowo myśląc, wychowanie bezstresowe to unikanie stresu powyżej tego progu, nie stresu w ogóle. I tego rozgraniczenia w dyskusjach o stresie mi zabrakło Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maskotus




Dołączył: 02 Gru 2011
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 12:12, 30 Sty 2013    Temat postu:

Zora napisał:
chociaż gdy rozmawialiśmy na bieżąco sam miałeś podobne spostrzeżenia i jakoś wtedy rozumiałeś co oceniam i przyjmowałeś do wiadomości dlaczego wyciągam takie a nie inne wnioski.


Nie przeinaczam, staram Ci się tylko wytłumaczyć, że za szybko wyciągasz wnioski. Z tego co pamiętam, to było to spotkanie otwarte dla szczeniaków. Wy dojechaliście godzinę później. Wcześniej psiaki biegały bez opamiętania, były zmęczone. Gdy dojechaliście ze swoim psem, mały był pełen wigoru i reszta nie chciała się z nim bawić. Kanti również. Pamiętam jak ze smutkiem w oczach, powiedziałaś mi, że oddawałaś mi odważnego, pewnego siebie psa, a teraz widzisz wystraszone, nie pewne siebie zwierzątko. Trochę mnie to zabolało, bo aby takie wnioski wysuwać, trzeba by ją zobaczyć w normalnej sytuacji. Kilka osób z forum poznało Kanti i jeśli chcą, mogą się wypowiedzieć jaka ona jest niepewna i czy wykazuje wyuczoną bezradność.

Wracając do dogoterapii i stresu:
Zora napisał:

Czy powstrzymując psa przed przewróceniem kogoś, pod wpływem emocji, głupawki, nagłego porywu dobrego humoru czy ataku paniki itp nie narażasz psa na stres?


Owszem, jest to stres, ale nie jest on stresem który towarzyszy tylko psom asystującym. Można go porównać do zakazu wbiegania na ulicę każdemu innemu psu.

Zora napisał:
po co testy predyspozycji, szkolenia, egzaminy? Po co różne organizacje prześcigają się w tworzeniu jakichś norm, skoro każdy pies jest dogoterapeutą? Po co choćby ocenianie i porównywanie szczeniąt, wybieranie jakiegoś „lepszego”?


Po to, aby psy mogły pracować z „ciężkimi przypadkami”, aby muc określić częstotliwość i czas sesji, aby edukować właścicieli i organizacje które się tym zajmują, aby tego typu terapia miała normy prawne ugruntowane konkretnymi badaniami.

I małe sprostowanie z mojej strony. Pisząc o eliminowaniu stresu, nie miałem na myśli bezstresowego życia, gdyż coś takiego nie istnieje. Nawet klosz by nie pomógł. Chodzi mi tylko i wyłącznie, o odpowiednie przygotowanie (socjalizowanie) psa z miejscami w których będzie pracował(do których będzie podążał za mną).

Zora napisał:

W moim mniemaniu jest to po prostu motywacja.


Głodny nie zrozumie sytego i na odwrót...

SANDRA napisał:
Pytanie do Maskotus – czy szkoleniowiec podjął właściwą decyzję narażając psa na silny ból i stres ?

Nie wiem, nie mam wiedzy co to są wg niego te metody pozytywne. Nie jestem żadnym specjalistą w dziedzinie szkolenia. Ja bym przede wszystkim zmienił szkoleniowca jeśli ten sobie nie radzi. Gdyby jednak nie było na świecie osoby umiejącej pomóc, a istniało by realne zagrożenie życia dla psa, to pewnie z bólem serca zgodził bym się na … prąd Confused
Pewnie teraz większość mnie wyśmieje i stwierdzi, że jestem naiwny, ale uważam, że prawidłowo przeprowadzona praca z gwizdkiem czyni cuda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SANDRA
Hodowla ALPEN ANGEL



Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1885
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Śro 12:26, 30 Sty 2013    Temat postu:

To odpowiem - pies w silnym popędzie nie widzi i nie słyszy komendy, jest jak w amoku przez kilka sekund, minut lub i dłużej – to zależy od psa. Jego mózg i ciało ma tylko jeden cel – polowanie, pogoń itp. Ten sam popęd, który sprawia, że ten pies jest tak doskonałym psem w pracy odpowiada również, za gonienie kota. Absolutnie, żadna pozytywna metoda nie sprawdzi się w takiej sytuacji – bo pies jej nie zobaczy, nie usłyszy – konieczne jest przerwanie zachowania by móc dotrzeć do psa z pozytywem.
Teraz ktoś powie, że kota można było znieczulić we wczesnym szczenięctwie – tak racja, ale w tym wypadku pogoń za kotem jest tylko przykładem.
Opisana sytuacja i zadane pytanie jest podchwytliwe, gdyż nasza miłość do psa krzyczy w nas veto !! Ale gdy podejdziemy do problemu z wiedzą i na zimno, to zobaczymy, że to właściwe rozwiązanie, gdyż można je zastosować w sposób kontrolowalny. Ten sam pies w amoku pogoni za kotem, może przecież przewrócić wózek z osobą niepełnosprawną, czy wpaść pod samochód.
Maskotus – w pracy z psem trzeba kierować się obiektywnym dobrem psa, ale i pamiętać do czego psa szkolimy. Jeśli praca psa ma decydować o zdrowiu i życiu człowieka, nie można pozwalać sobie na ryzyko, że pies będzie wykazywał zachowania niwelujące możliwość wykonania zadania, do którego jest szkolony. Wybór jest tylko między wycofaniem psa ze szkolenia – w sytuacji gdy pies nie nadaje się do jakieś pracy (czasem ten fakt wychodzi dopiero w procesie nauki) – a użyciem skutecznej metody wygaszenia zachowania, które naraża skuteczność pracy na fiasko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
barbarka




Dołączył: 13 Gru 2011
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:19, 30 Sty 2013    Temat postu:

maskotus napisał:

Po to, aby psy mogły pracować z „ciężkimi przypadkami”, aby muc określić częstotliwość i czas sesji, aby edukować właścicieli i organizacje które się tym zajmują, aby tego typu terapia miała normy prawne ugruntowane konkretnymi badaniami.


Mascotus a Ty myślisz że jesteś "ciężki przypadek" i masz specjalnego szczeniaka, czy zwyczajnie jesteś niepełnosprawnym ze zwykłym BOS-em?

Psy asystujące i dogoterapeutyczne mają mieć radość z pracy ale po to testy, obserwacje, specjalistyczne szkolenia by wyeliminować niepożądane zachowania w zależności od celu terapii, a pies... dobrze, dobrze, niech nie bedzie narzedziem.... jest elementem, motywatorem do... osiągnięcia celu, naszego, egoistycznie nakierowanego na nas

Nikt nie pyta psa czy mu się to podoba czy nie, po to testy by wybrać takiego któremu spodoba się bardziej Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
barbarka




Dołączył: 13 Gru 2011
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:27, 30 Sty 2013    Temat postu:

maskotus napisał:

Pewnie teraz większość mnie wyśmieje i stwierdzi, że jestem naiwny, ale uważam, że prawidłowo przeprowadzona praca z gwizdkiem czyni cuda.


Nie sądze by ktoś się śmiał, już Pawłow, dostał za to Nobla, a swoje psy traktował światłem, pradem i innymi bodzcami tzw. uwarunkowanymi.

I znów napiszę to bodziec (gwizdek) tylko powoduje reakcję uwarunkowaną, a ten który używa bodźca (gwizdka) wybiera reakcję psa (cel).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lula




Dołączył: 22 Mar 2011
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 12:00, 14 Kwi 2014    Temat postu:

olaboga, ale dyskusja była, co prawda widzę, że już dawno, ale jednak dostawszy informację na temat - wklejam, a nuż jeszcze tu tego nie ma:
Szanowni Państwo,
Zwracam sie z pytaniem czy jest możliwośc przekazania w newsletterze wysyłanym przezTowarzystwo Etologiczne informacji o szkoleniu organizowanym przez Perro - Nipubliczną Placówkę Kształcenia Ustawicznego, Szkolenie dotyczy zaangażowania psów w terapię, edukację i aktywizacje dzieci i dorosłych.
Jeśli jest taka możliwość podaję informacje, terminy i załączam plakat:
1 stopień Kurs Podstawowy Dogoterapii: 30-04 do 4-05-2014 (5 dni)
2 stopień. Kurs Zawansowany. Dogoterapeuta. maj-lipiec 2014 (5 zjazdów weekendowych)
pełne informacje: [link widoczny dla zalogowanych]
pozdrawiam,
Agnieszka Potocka
Perro
[link widoczny dla zalogowanych]

i zastrzegam, ze nie znam osoby ani miejsca, otrzymałam tylko info.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BIAŁY OWCZAREK Strona Główna -> Nasza praca z BOSem Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin