Forum BIAŁY OWCZAREK  Strona Główna BIAŁY OWCZAREK
Forum Białego Owczarka Szwajcarskiego. Zapraszamy!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Sterylizacja
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BIAŁY OWCZAREK Strona Główna -> Zdrowie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anikos




Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Murowaniec

PostWysłany: Pon 13:33, 22 Lip 2013    Temat postu:

No i my także myślimy o sterylizacji naszej suni, cały czas zastanawiamy się czy dobrze robimy, na pewno nie chcemy mieć szczeniąt , stąd decyzja o zabiegu, nie wyobrażam sobie, że moglibyśmy nie dopilnować suni i mieć małe , jaki los by je spotkał, pojawiły by się kolejne psiaki , które możliwe , że by trafiły do schronisk, ale czy mogę narażać sunię na niebezpieczeństwo powikłać w czasie i po zabiegu, bardzo trudna decyzja, weterynarz jest za wczesną sterylizacją 6 miesięcznej suni , czyli we wrześniu , mamy jeszcze troszkę czasu na ostateczną decyzję Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
asai




Dołączył: 15 Wrz 2010
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:07, 22 Lip 2013    Temat postu:

Mogę jedynie polecić Ci sprawdzonych przez nas weterynarzy w Bydgoszczy - zawsze możesz porozmawiać przed podjęciem decyzji. Z tego, co się orientuję, są różne szkoły dotyczące wieku, w jakim najlepiej przeprowadzić sterylizację.

Jacek Judek - gabinet ul. Glinki
Michał Połulich - lecznica Wyżyny (Jeśli chodzi o tą lecznicę - tylko do niego, resztę omijać szerokim łukiem - ale to moje prywatne zdanie i może miałam pecha).

I polecany z dużym entuzjazmem przez naszych znajomych z zaprzyjaźnionego stada Rafał Bernacki - gabinet w Łochowie (nie dotarliśmy do niego osobiście).

Bliższe namiary na lecznice znajdziesz w internecie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez asai dnia Wto 6:56, 23 Lip 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anikos




Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Murowaniec

PostWysłany: Wto 9:03, 23 Lip 2013    Temat postu:

Dziękuję Asai, o Panu Bernackim z Łochowa również słyszałam dobre opinie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasia Hocus




Dołączył: 26 Lip 2013
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Pon 17:31, 29 Lip 2013    Temat postu:

Witam, przyłączę się do tematu z pytaniem.

Jutro wieziemy naszego wariata na kastrację, ma 5,5 roku. W większości piszecie tutaj o suczkach, a czy ktoś może poradzić, czy kastracja wpływa na temperament samców? czy są mniej agresywne, łatwiejsze w ułożeniu i kontaktach z innymi psami?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna
ADMINISTRATOR



Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 3918
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świętokrzyskie

PostWysłany: Pon 21:19, 29 Lip 2013    Temat postu:

Z moich obserwacji wynika, ze to bardzo indywidualna sprawa... Wielkie znaczenie ma tutaj wiek, w którym przeprowadzony jest zabieg. U psiaka w wieku Snowy'ego zmiany w zachowaniu mogą nie byc wielkie, bo poza hormonalnym podłożem pewnych zachowań, wpływ na nie mają również pewne nawyki, które pies w tym wieku ma już wyrobione. Drugą kwestią jest podłoże różnych zachowań u psów, jak np. stosunek do innych samców. Jeśli pies ma problem z tolerancją innych samców i ma to podłoże typowo "męskie", kastracja może wpłynąć pozytywnie na przyszłe relacje, choć raczej nie liczyłabym na zmianę o 180 stopni Wink Tu oczywiście znów dochodzi kwestia wieku i "nawyki". Jeśli pies ma problem z innymi samcami i wynika to z jakiegoś zdarzenia z przeszłości, kastracja raczej niewiele pomoże...

Generalnie: jeśli chodzi o samce to kastrat moze mieć mniejsze tendencje do samotnych wycieczek, walk z innymi samcami (co nie oznacza, ze wszystkich kolegów będzie kochał Wink) itp.
Natomiast wcale nie musi przejawiać mniejszej aktywności, apatii. W czasie kastracji pies jest odjajczany, nie odmóżdżany i czasem mam wrażenie, ze temu zabiegowi przypisywanych jest zbyt wiele "win" dotyczących zmian w charakterze psa. Kluczowa sprawą jest utrzymanie diety. Kastraty mają pewną tendencję do tycia i zaniedbanie tej kwestii może skutkować nadwagą a w rezultacie faktycznie mniejszą aktywnością psa, apatią, "lenistwem"...

Ale tak jak napisałam na początku - sprawa indywidualna. Znam samce, które po tym zabiegu stały się przylepnymi pieszczochami, jak i takie, które nie straciły nic z męskiego podejścia do życia, włącznie z zainteresowaniem suczkami Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasia Hocus




Dołączył: 26 Lip 2013
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Pon 22:21, 29 Lip 2013    Temat postu:

Wielkie dzięki za info Smile

Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że bez szkolenia ani rusz, pracujemy z bestią cały czas. Uczy się chętnie, więc mam nadzieję, że ta kastracja "dopełni" procesu socjalizacji, ale nie zastąpi. Problem w tym że on się rzuca nie tylko na samce, ale na psy różnej wielkości, szczeniaki, choć nie zawsze, bo niektóre mija bez zwracania uwagi. Póki co nie znamy go na tyle, żeby móc to przewidzieć. Mam nadzieję, że to kwestia czasu Smile

Z masą nie będzie problemu. I tak ma do nadgonienia jakieś 7 kilo, a potem dostosujemy dietę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kasia Hocus dnia Pon 23:34, 29 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasia Hocus




Dołączył: 26 Lip 2013
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Śro 23:55, 31 Lip 2013    Temat postu:

Snowy przeszedł wczoraj rano zabieg kastracji, dzień minął spokojnie. Natomiast dziś popołudniu dostał dość dużego obrzęku (pomijając, że pół brzucha jest w kolorze fioletowo-czerwonym, który rzekomo nie jest niczym nieprawidłowym i za tydzień-dwa zejdzie). Od razu pobiegłam do naszego weta, bo schroniskowy, gdzie odbył się zabieg, był już zamknięty. Zapewnił że to normalna, chociaż silna reakcja, powiedział że nie wymaga natychmiastowej interwencji. Więc jutro rano wizyta kontrolna u schroniskowego weta.

Mam teraz wątpliwości i trochę wyrzutów, że się zdecydowaliśmy, chociaż taki był wymóg przy adopcji. Cierpi psina, widać że go rwie, mimo środków uśmierzających ból. Może Snow znosi zabieg gorzej ze względu na wiek. Chyba trzeba będzie potrzymać go na przeciwbólowych i może czymś uspokajającym przez parę dni, bo nawet kołnierz niewiele daje. Skubaniec nauczył się sięgać do rany Sad

Zastanawia mnie tylko, czy to taka BOSowa cecha, że jak tylko poświęci mu się więcej uwagi, to staje się rozżalony, "opowiada" jak go boli, generalnie żal na czterech łapach. A jak zostawi się go w spokoju, rozluźnia się, uspokaja, zasypia, jest lepiej.

Mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie bidul Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna
ADMINISTRATOR



Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 3918
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świętokrzyskie

PostWysłany: Czw 7:36, 01 Sie 2013    Temat postu:

Biedny Snowek... Sad Nie wiem, czy to zależy od wielkości psa, bo większość psów, które widziałam tuż po zabiegu to były psy małe lub średnie i gdy tylko wybudziły się z narkozy i przeżyły narkozowego kaca, wracały do normalnego życia, jakby nigdy nic. I dopiero później, po kilku dniach, około pięciu zazwyczaj zaczynały bardziej interesować się raną, bo swędziała, może szwy zaczynały ciągnąć... a tak to lux... I czasem były to psy w wieku Snowy'ego. Ale lekarze czasem uprzedzają, że najgorsze mogą byc dwie doby po zabiegu... Trzymam kciuki za Snowka... do wesela się zagoi Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Panda993




Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 22:41, 01 Sie 2013    Temat postu:

Witaj Kasia Hokus!
Jestem szczęśliwą posiadaczką braciszka i kuzyna Snowa - braciszek Teo młodszy od Snowa o ok. 2 lata, a kuzyn Sam o ok. 1 rok. Teo jest u nas od szczeniaka, a Samcia adoptowaliśmy prawie rok temu. Z tego co piszesz wynika, że bracia mają bardzo podobne do siebie charaktery - Teo to typ "dresa", który chętnie pokazuje kto rządzi w towarzystwie, tzn. on na dodatek ma lekkie ADHD... wszędzie go pełno i w ciągłym ruchu Wink Na spacerach to ja muszę wcześniej zobaczyć kto wychodzi zza zakrętu i w jakiej odległości jest inny pies. To jest do wypracowania, tylko najpierw myślę musisz popracować przede wszystkim nad nawiązaniem więzi, zaufania, posłuszeństwa i może nie będzie kocha wszystkich zwierząt ale przynajmniej nie będzie ich atakował. Teo jakoś potrafił adoptować inne zwierzaki na dłuższy lub krótszy czas i nie było wojny w domu (choćby po adoptowaniu Sama), a na spacerach ja chyba jestem tym "terytorium", którego trzeba strzec jak oka w głowie i bronić do ostatniej kropli krwi...

Ale... piszę przede wszystkim, żeby Cię troszkę uspokoić. Po pierwsze nie sądzę, żeby go coś bolało... dostał zapewne leki antybiotyki itp. Tak sobie teraz pomyślałam, ze to może jakaś dziwna schroniskowa metoda? Samiś po kastracji schroniskowej tez miał mosznę 3 razy większą niż przed kastracją i też byłam przerażona. Mój ONek był kastrowany jak miał 10 lat i wszystko ładnie się goiło, było małe i bez siniaków... Pobiegłam do naszego Weta, uspokoił i dał leki na "skurczenie" i po 2 chyba dniach było OK. W schronisku na kontroli też mi powiedzieli, że to normalne...
Teo był kastrowany 3 miesiące temu, tylko w jego przypadku była to poważna operacja... był wnętrem, więc cięcie było przez pól brzucha... no i pojawiła się opuchlizna, a brzuch miał wszystkie kolory tęczy. Wet zalecił podawanie Aescinu i wszystko ładnie zaczęło schodzić. A Teo?... tylko po kołnierzu można było sie domyślić, że miał operację Wink
Najgorszy jest 1szy, no może jeszcze troszkę 2gi dzień. Potem to już tylko kołnierz przeszkadza, no i trochę swędząca, gojąca sie rana Confused
A co do zmian w charakterze... ja widzę dwie: 1/ częściej nadstawia łebek i dupkę do smyrania, 2/ nie trzeba namawiać do jedzenia Smile
Poza tym nie zauważyłam żadnych zmian ani u Topaza ani u Teo. O Samciu trudno mi coś powiedzieć, ponieważ poznałam go już jako dorosłego i tuz przed kastracją.
"Startowanie" do innych psów i ludzi - nad eliminacją takich zachowań trzeba popracować, tego kastracja nie załatwi... Na spacerach to Ty pierwsza musisz zobaczyć potencjalna ofiarę i odpowiednio wcześnie odwrócić uwagę Snowa. Ja chyba przesadziłam na pewnym etapie z tym odwracaniem uwagi... klika raz zdarzyło mi się, że Teo zauważył wcześniej jakiegoś faceta (mężczyzn na spacerach nie lubił, kobiety tolerował) i zamiast rzucić sie na niego, odwrócił się do mnie po smaka Very Happy Tak samo reagował na inne psy... Dzisiaj czasem burknie jak mu się ktoś nie spodoba. Raczej staram sie nie mijać zbyt blisko z obcymi psami. A jeśli już muszę (bo np. chodnik za wąski), to staram sie raczej zatrzymać, posadzić owczarki i "zmusić" do patrzenia mi w oczy Wink

Kołnierz? - jeśli sięga do rany to może kołnierz za mały? My mieliśmy chyba 30stkę... A może za luźno zapięty? Cala głowa powinna chować sie w "kielichu". Snow może być teraz trochę nieszczęśliwy, bo takie coś na głowie nie jest fajne Sad Ale szybko nauczy sie z tym żyć. U mnie owczarki każdy opracował inną metodę: Topaz - pozdzierał mi ściany, więc zdjęłam kołnierz, ale to był super mądry psiak. Jak nie wolno, to nie wolno i raną zaczął się interesować jak już wolno było Smile; Sam - chodził jak taran, jak o coś zawadził, to wlókł za sobą i nie przejmował się wcale Wink ; Teo - jak nie mógł sie gdzieś zmieścić, to odwracał się i wchodził tyłem Oczywiście poza Topazowym, nieużywanym, żaden kołnierz nie wytrwał do końca i był poklejony plastrami Smile

Trzymam kciuki za Was. A BOSy to wyjątkowe psy do zakochania Very Happy Mam nadzieję, że Snow da Wam duuuuzo radości i będzie to dla niego TEN szczęśliwy, ostatni dom Very Happy Powodzenia! Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasia Hocus




Dołączył: 26 Lip 2013
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Czw 23:12, 01 Sie 2013    Temat postu:

Panda993 - dzięki wielkie za obszerny opis Smile Super cenne porady. To pierwszy nasz rasowy psiak i pierwszy samiec w tak młodym wieku.

Faktycznie, widzę wiele podobieństw. Snow chodzi z kołnierzem jak taran, haczy o framugi, najchętniej z rozpędu... dali nam w schronie największy, jaki mieli. Przez pierwszy dzięń nie sięgał, potem jakoś to sobie rozpracował. Dziś jest troszkę lepiej, trzecia doba, ale opuchlizna się powiększyla, jutro sprawdzimy u weta czy nie zbiera się płyn, bo tak mi się coś wydaje. Przeciwbólowych dostaje sporo. Wczoraj siedzieliśmy we dwójkę prawie do rana, bo bidul nie mógł spać. Antybiotyk dostaje u weta w schronie, na uspokojenie nic nie dawaliśmy bo skład zawierał środki, których nie powinno się podawać przy mutacji MDR1. A miałam nadzieję, że sobie jutro w dzień troszkę pośpi. Po operacji, na drugi dzień właśnie jak mu się pogorszyło zaczął szczekać w domu pod naszą nieobecność, ale już uprzedziłam sąsiadów i na razie muszą z tym żyć Smile przed kastracją nie szczekał, jest bardzo grzeczny więc pewnie się uspokoi.

Do ludzi się garnie, da ze sobą zrobić wszystko. Ma anielską cierpliwość, z dominacją w domu też nie zauważyłam niepokojących sygnałów. A na spacerach, jak już pisalam, zależy. Jak mu się jakiś psiak nie spodoba to daje znać Smile na szczęście udaje mi się go opanować, nie wyrywa, reaguje całkiem nieźle jak odwracam jego uwagę. Socjalizujemy go dość intensywnie, staram się zbudować więź między nami i idzie dobrze Smile Po Twoich doświadczeniach nabrałam nadziei, że może jednak nie będzie mordował Smile

Jak sie wszystko zagoi to pójdziemy z Niedźwiadkiem na szkolenie. Właściwie to my sie musimy na tym szkoleniu podedukować, żeby wiedzieć jak z nim najlepiej pracować, chociaż jest super pojętny i łapie wszystko w lot, sam się nas uczy. Jeszcze mamy problemy nad zapanowaniem nad jego uwagą, skoncentrowaniu na sobie bo się bardzo ekscytuje, ale to dopiero drugi tydzień jak się znamy Smile Niesamowity psiak...

Korzystając z okazji, zapytam czy robiłaś może swoim boskim testy na MDR1? Skoro nasze psiaki są spokrewnione to może będzie to jakaś wskazówka. Po kastracyjnych przejściach na pewno się zdecydujemy na badanie. Wet się dzisiaj śmiał że z taką listą przeciwwskazań to tylko homeopatia i leczenie "po domowemu" Smile

A dom jest ostatni, nigdzie się nasz Niedźwiedź nie wybiera. Nastawiliśmy się na dużo pracy z dorosłą psiną ze schronu więc nikt się tu nie zniechęca i nie wykręca Smile

Jest BOSko Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Panda993




Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 23:52, 01 Sie 2013    Temat postu:

Nie, badań na MDR1 nie robiłam... Nie nastawiałam się nigdy na hodowlę, nie miałam nigdy w planie "robić" z Teo reproduktora. Z tego co wiem, po rodzicach, to w najgorszym wypadku może być nosicielem... Na wszelki wypadek mam w książeczce zdrowia listę leków zakazanych i jeśli tylko coś sie dzieje, to pokazuję czego podawać nie wolno! Smile Na szczęście nasz Wet i kilku innych nam znanych wiedzą o co chodzi z mutacją (w naszej lecznicy jest już 8 BOSów ) i można Im zaufać. Do tej pory wszelkie narkozy, znieczulenia i odrobaczania dobrze znosił, bez powikłań i skutków ubocznych. Siostra Snowa, Honey miała niedawno robione badania i ma +/+ Smile
Ja robiłam tylko prześwietlenia stawów, tak dla własnego spokoju czy nic się nie dzieje i na starość nie dokuczy - tu wszystko jest OK.

A praca z BOSem? ... na szczęście bardzo fajnie sie z nimi pracuje, bo one kochają być ze swoim Człowiekiem i "coś" z nim robić. A pojętne są przy tym bestyjki bardzo Wink zatem praca z nimi to sama przyjemność Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rita&Mopik




Dołączył: 07 Sty 2013
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:29, 02 Sie 2013    Temat postu:

@anikos. W kwestii sterylizacji suczek przed pierwszą cieczką oraz takich, które nie ukończyły jeszcze ósmego miesiąca życia, polecam zabieg owariektomii. Znacznie zmniejsza ryzyko chorób nowotworowych, jak również wszelkich innych powikłań związanych z zaburzeniami gospodarki hormonalnej.
Radą, pomocą i rzetelną wiedzą nie tylko teoretyczną, ale także praktyczną służy doktor Rafał Bernacki, przyjmujący w Łochowie przy ulicy Dębowej 11.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anikos




Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Murowaniec

PostWysłany: Czw 10:09, 19 Wrz 2013    Temat postu:

Termin kastracji początek września, przed tym podstawowe badania krwi, stres niesamowity:(

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anikos




Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Murowaniec

PostWysłany: Czw 9:16, 26 Wrz 2013    Temat postu:

Termin kastracji przesunięty o miesiąc.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BIAŁY OWCZAREK Strona Główna -> Zdrowie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin