Forum BIAŁY OWCZAREK  Strona Główna BIAŁY OWCZAREK
Forum Białego Owczarka Szwajcarskiego. Zapraszamy!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego BOS
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BIAŁY OWCZAREK Strona Główna -> Napiszmy swoją opinię o ...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aniamniam




Dołączył: 10 Maj 2007
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź-Warszawa

PostWysłany: Śro 12:01, 24 Paź 2007    Temat postu:

Chcialam dodac, ze wirus rozprzesterzenia sie takze za pomoca sieci internetowiej Twisted Evil
Ja jeszcze pierwszego nie mam a juz mysle o drugim:)
Wole jednak narazie dzielic sie tym z wami, bo jak powiem facetowi to sie jeszcze ze mna nie ozeni Laughing Laughing Juz jest troche zazdrosny, o tego bialego:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monika_D




Dołączył: 08 Lis 2006
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:41, 26 Paź 2007    Temat postu:

u nas bylo tak

pewnego dnia pojawila sie w naszym domu biala kulka (odkupilysmy ja z moja corka od pijaczka na ulicy).

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

kulka rosla

[link widoczny dla zalogowanych]

wyjadala nam guziki balwana (z suszonych sliwek) oraz nos

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


wszyscy pytali nas co to za rasa a my mowilismy bialy wilk

niestety pewnego dnia nasza Sniezka podkopala sie przez 3 ogrodzenia (w tym tez sasiadow) i zginela pod kolami samochodu.

Nie bede pisac jaka byla nasza rozpacz i wyrzuty z powodu tego co sie stalo

postanowilismy, ze chcemy miec takiego samego, zaczelismy szukac po necie i na allegro przez przypadek trafilismy na szczeniaki owczarka bialego i owczarka niemieckiego

od razu haslo do google owczarek bialy i wyskoczyla hodowla Sandry
i wiedzielismy, ze juz tylko BOS


WIELKIE DZIEKI JOVI za wspanialego przyjaciela


Sniezko mam nadzieje, ze dobrze Ci za teczowym mostem, pamietamy o TOBIE


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna
ADMINISTRATOR



Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 3918
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świętokrzyskie

PostWysłany: Pią 23:17, 26 Paź 2007    Temat postu:

Śnieżka była przecudna... Na pewno jej tam dobrze, Moniczko...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chianti




Dołączył: 21 Lip 2007
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów

PostWysłany: Czw 19:06, 15 Lis 2007    Temat postu:

Ulka!!!! Masz rację!!! Very Happy
(co do wirusa Smile )Moje coreczki juz nas rozpracowywują na następnego:shock:
trzeba przyznac,ze "zachorowały na bosy" bardzo szybko... Razz podobno chca drugiego chłopaczka Shocked
Pozdrawiamy Cię Moniko Very Happy a Śnieżka na pewno sie opiekuje Tobą...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
michalina&Valar




Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 1093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pruszków/Warszawa

PostWysłany: Wto 13:25, 08 Sty 2008    Temat postu:

Mnie tym wirusem poczęstował młodszy brat.Wink W 2002 roku (chyba znalazł zdjęcia w necie) stwierdził, że musi mieć psa po Brandonie, bardzo mu się spodobał. Miot był w (24) grudniu 2002r., jednak problem polegał na kasie, to był bardzo drogi pies jak na jego możliwości. Zbieranie kasy trwało i Dieguś trafił do Piotrka jak miał już 4 miesiące, był ostatni z miotu (w sensie sprzedaży), a zarazem pierwszym białaskiem w Warszawie Smile))).
Mnie się również bardzo spodobał, ale nie tyle wizualnie (moim zdaniem te psy są w pełni piękne jak już są dorosłe) tylko jego charakter i psychika. Przez ostatnie pięć lat miałam okazje go obserwować i wzbudził mój zachwyt w szczególności gdy był u nas przez dłuższy czas. Dzieci podrosły i zmieniliśmy miejsce zamieszkania, na okolice podwarszawskie - warunki są, i zapadła decyzja o kupnie psa. Dzieci chciały i (mnie się od zawsze marzył pies ala Cywil – wilaczasty pysk z długą sierścią i mądry) namawiały na Yorka, ale mąż stanął "okoniem" i powiedział, że Yorki to nie psy i z tym czymś wychodzić nie będzie (czyli względy czysto praktyczne zaważyły Embarassed Wink ) – sorry wszystkich posiadaczy tych piesków. Zaczęliśmy szukać w rasie Owczarków, ja znów uparłam się na długowłose. Rozważaliśmy też szczeniaka po Diegu, ale okazało się to niemożliwe. Znów Diego trafił do nas na pół roku - okazało się, że nie mam na niego alergii. Jego stosunek do dzieci (a nie był wychowywany z dziećmi) był rewelacyjny, a jego charakter im straszy tym większe superlatywy. Zaczęłam szukać białasa. Trafiłam na zdjęcie Chada Elbigi i pomyślałam sobie, że fajnie byłoby mieć po nim pieska (a najlepiej małą chadowską kopię), jeszcze był ważny charakter tego psa. Wtedy też dzięki temu forum dowiedziałam się że u Pani Joanny jest miot gdzie ojcem jest właśnie Chad. Okazało się niestety, że został tylko jeden piesek - Valarek, więc nie miałam wyboru, wzięłam to co zostało. Jednak teraz nie zamieniłabym go na żadnego innego, Wink obawiam się też, że niedługo mąż się ze mną rozwiedzie bo główny temat w domu to Valar, hi hi Laughing ... ale wiem, że on też zaczyna się angażować bardziej niż to okazuje Razz Razz .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez michalina&Valar dnia Pon 11:04, 14 Sty 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dariotka




Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Nie 10:31, 11 Sty 2009    Temat postu:

Dawno nie było tutaj odpowiedzi, więc postanowiłam odświerzyć temat.
Kiedyś miałam amstafa. Chciałam kupić z rodowodem, ale nie było mnie na niego stać. Więc kupiłam bez rodowodu, czego później żałowałam. Miał nieciekawą psychikę. Od tamtej pory postanowiłam "nigdy więcej nie wezmę psa bez rodowodu".
Kupiliśmy działkę by kolejny czworonóg miał gdzie biegać, ale w między czasie szykował się odbiór mieszkanka. Rozglądałam się za rasą która lubi pieski, jest rodzinna, no i przede wszystkim nadaje się na długie wycieczki rowerowe, aha i miał byś duży i koniecznie z krótką sierścią. Przez kilka miesięcy przeglądałam str internetowe z rasami psów. M.in. [link widoczny dla zalogowanych] tutaj przejrzałam wszystkie rasy. Miał być owczarek bauceron (odpadł-róznie bywa z tolerancją psów), malinois (zbyt wiele uwagi trzeba mu poświęcać, ciągle pracujący pies, bałam się że nie dam rady), duży szwajcarski pies pasterski (wątpiłam w dłuższe dystanse rowerowe), dog argentyński (ciężko z tolerancją psów). Dzwoniłam do hodowli bauceronów, malinosów, ale wciąż się wachałam. Więc spędziłam kolejne godziny na przeglądaniu ras i czytaniu o charakterze. Aż w końcu zobaczyłam bos'ka. Szybciutko zaczęłam o nich czytać. Sunię zamówiłam w Polskiej hodowli, ale jak się okazało suczka nie zawszła w ciążę Sad Szkoda, bo chciałam psa na wakacje, to był najlepszy moment na przyzwyczajenie (nauczyciel). Nie chciałam czekać na kolejną cieczkę, a jak znowu by się nie udało Question Więc szybko znalazłam hodowlę w Czechach. W dodatku oboje rodziców było krótkowłosych. W końcu urodziła się nasza sunia, dla której wybrałam imię do rodowodu. Dostałam zdjęcia. Zazyczyłam rodowód po angielsku, nie niemiecku. Odliczałam dni. Tydzień przed odbiorem - wielkie rozczarowanie Crying or Very sad Okazało się że będzie mieć dłuższą sierść. Hodowcy też zdziwieni. Wszystko już było dla niej przygotowane. Musiałam mieć szybko psa, bo zbyt długo go oczekiwałam. Nie mogłabym czekać na kolejny miot - jestem w gorącej wodzie kąpana. Dwa tygodnie później odebrałam Cody Very Happy Widocznie to ona była nam sądzona.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dariotka dnia Nie 10:39, 11 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna
ADMINISTRATOR



Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 3918
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świętokrzyskie

PostWysłany: Nie 11:08, 11 Sty 2009    Temat postu:

dariotka napisał:
Tydzień przed odbiorem - wielkie rozczarowanie Crying or Very sad Okazało się że będzie mieć dłuższą sierść. Hodowcy też zdziwieni.


Hmmm... a cóż to za hodowcy, których dziwi możliwość pojawienia się w miocie pochodzącego ze skojarzenia dwóch krótkowłosych psów, długowłosych szczeniąt...? Shocked I zauważyli, że szczenię jest długowłose dopiero w 6-7 tyg jego życia? Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dariotka




Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Nie 13:54, 11 Sty 2009    Temat postu:

Pisali mi że nie mieli wcześniej długowłosych szczeniąt, dlatego była to dla nich niespodzianka. Mnie też zdziwiło to że dopiero w 7 tygodniu napisali że na pewno nie będzie to krótkowłosa sunia. Jak się okazało jej siostra też była z dłuższą sierścią. Może wcześnie im coś nie pasowało i nie byli pewni jaką bedzie mieć sierść, dlatego czekali aż sunia podrośnie i będą na 100% pewni. Nie wiem czy znasz. Hodowla Kim's of Dream (jakoś tak się pisze).
Od nich podabał mi się Tricksy, tatus tamtej suni jak i również Cody Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lilu_
Hodowla BIAŁA FURIA



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 6:58, 12 Sty 2009    Temat postu:

a tu takie tematy! Very Happy

jak było u nas... ja od kiedy pamiętam to chciałam ( i nadal chcę! Very Happy ) bassecika, taaakie moje marzenie od dziecka, które kiedyś spełnię na 100% Very Happy

i wraz z myślami o basseciku wytworzyło się u mnie takie swoiste hobby przeglądania książek z rasami psów (pierwsza to już się rozpadła Cool ), potem allegro, a potem jeszcze śledziłam losy swoich "ulubieńców" na adopcje.org ... te zdjęcia psiaków, które mi się spodobały wrzucałam do folderu "www", który za bardzo się nie rozrastał, bo podlegał ostrej selekcji Wink

w międzyczasie pojawił się u nas w rodzince ON-ek ale nacieszyliśmy się nim tylko 4 lata, przeprowadziłam się, wyszłam za mąż... i pewnego wieczoru moj mężunio stwierdził, że moglibyśmy "już" mieć psa... ale zgadza się jedynie na szczeniaka i rasowego.
JUŻ Exclamation Exclamation Exclamation Twisted Evil
mojej reakcji RACZEJ się nie spodziewał! całą noc nie spałam, w ruch poszły książki, od rana siedziałam przy komputerku - czułam się jakbym OD SAAAMIUTKIEGO początku musiała przejżeć wszystkie rasy, żeby wybrać przedstawiciela TEJ jedynej, który zagości w naszym domu.

miał być taki, żeby można było z nim pobiegać, popracować, a przede wszystkim, żeby sprawdził się jako "pies domowy"... i najlepiej jakiś owczarek Very Happy

kiedy emocje troszkę opadły, przypomniałam sobie o moim folderku, tam wśród weimarów i australijskich były jeszcze fotki białego i czarnego owczarka (jak mi się wydawało niemieckiego Rolling Eyes ) przeszukałam internet i uzgodniliśmy, że będzie to BOS Very Happy

potem już szybko telefon do Jovi (strasznie mi się Rico, a z suczek Bajka spodobały), u której jak się okazało parę dni wcześniej było krycie, szczeniaki miały być po Saber i Atyllu - ok Wink czekanie, czekanie i... nie starczyło dla nas piesków Sad , Jovi jeszcze czekała na odpowiedz, ale po trzech dniach stwierdziliśmy, że nie ma szans, a że koniecznie chcemy coś do końca listopada, więc szukamy dalej... ( jak się potem okazało pieska udałoby nam się "zdobyć" trzeba było tylko jeszcze jakieś 6h zaczekać Laughing ) my zdążyliśmy już zadzwonić do Inki i 4dni później Gattsula już nas zamęczała Very Happy (jakby nie patrzeć to jeszcze po Bregulcu, więc tym samym i niejako i po Rico i po Bajce Laughing )

to tak w dużym skrócie Wink Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta




Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pon 21:20, 12 Sty 2009    Temat postu:

U mnie bylo jeszcze inaczej.
Był rok 1986 wójek załatwił z policji sukę ON która im się nie nadawała bo była zbyt strachliwa. Saba bo tak miała na imię, trafiła do gospodarstwa moich dziadków jako burek na łańcuch, potem dorobila się kojca, a na starość mieszkała z dziadkami w domu. Pewnego dnia wójek przypomniał sobie że u dziadków jest jego suka i stwierdził że sukę trzeba pokryć, był to rok 1989. Używając swoich znajomości w policji tam też znalazł jej kawalera. Na dzień dzisiejszy nie jestem w 100% pewna czy Saba i pies którym była pokryta miałay rodowody czy nie. Wydaje mi się że tak, bo wójek zabireał czasami gdzieś sabę na dzień, dwa.
Wracając do tematu, z tego skojażenia urodziło się osiem szczeniąt i ku źdźiwieniu wszystkich zainteresowanych jedno było białe. Ja z bratem mieliśmy wtedy po kilka lat i zmolestwoaliśmy rodziców żeby biała kulka była nasza. Mój tato pomimo że wychowany na wsi, zawsze miał psy był strasznie przeciwny. W końcu praca, małe dzieci, budowa domu i milion innych zajęć, a jeszcze go o psa proszą. Całe szczęście łatwiej było z mamą, ona dała się do białego przekonać niemalże od razu. No i tak Pluto trafił do nas do domu. Przeżył z nami 12 lat, pewnego dnia wstawałam rano do szkoły poszłam się z nim przywitać, a on leżał już nie władny. Weterynarz stwierdził wylew krwi i niestety nic już nie dało się zrobić.
Był to pies który uwielbiał chodzić z tatą na polowania, jak słyszał strzały był w siódmym niebie, podczas sylwestra chwytał w zęby male petardy w wybuchały mu w pysku. Świetnie pływał, skakał do wody z mostów z wysokości około 6-7 metrów, a jego koronną sztóczk bylo lapanie w jeźorze żywych raków. Za swoją rodziną skoczył by w ogień, ale nie tolerował nikogo obcego, nie raz zdarzyło się że na kogoś się żucił, że pogryzł. Pamiętam jak jakiś gość zaatakowany przez psa po tym jak pijany wtoczył się do taty to garażu, chciał wzywać policję i tacie dzieci odebrać bo trzyma je z takim psim mordercą. Toto kazał mi wtedy ugryść psa w ucho żeby udowodnić że pies nic dziecku nie zrobi. Zapiszczał i sie położył, nie w głowie mu było żeby domownikom robić kżywdę, a jak obcy się napatoczył to czemu nie. Byl to pies którego każdego dnia mozna bylo nowej sztóczki nauczyć.
Potem była wielka pustka, tato kupił nam na osuszenie łez po Plucie ON, niestety pies okazał się być całkiem czymś innym. Bał się wszystkiego, nie chciał nas bronić i się z nami bawić. Jedyne w czym był "lepszy" od Pluty było to że mogliśmy go sami zabierać na spacery bo na nikogo się nie żucał.
Jak wyprowadzilam się od rodziców- całe 150 metrów dalej do domu po dziadkach, dostaliśmy z mężem, na prezent ślubny, mieszankę amstafa z rootwailerem. Ale to też nie było to. Potem trafił do nas, od znajomych, 10 tygodniowy kaukaz na przechowanie na dwa tygodnie, przechowujemy jakieś trzy lata, a znajomi nie odbierają telefonow. Niestety to też nie było to co chciałam.
Załatwiając końskie interesy trafiłam do pana Kossaka który był szczęśliwym posiadaczem suki takiej samej jak mój Pluto, jak to zobaczyłam to włosy staneły mi demba (chodziłam wtedy krótko ścięta). Volta miala wtedy około 6 miesięcy. Powiedziałam mu, że jak doczeka się miotu to koniecznie chce psa. No bo z suką problem, bo cieczki, bo jeszcze coś pokryje i co potem za szczeniakami itd...
Między czasie zaczełam się wciągać w wystawy, hodowle, i zaczelam rozumieć o co w tym wszystkim chodzi. Starsznie mi się spodobało. Pan Kossak zadzwonił do mnie zaraz po urodzeniu się szczeniąt i oznajmił mi, że mogę przyjechać wybrać sobie pieska. Ja wtedy byłam już zdecydowana że chce sukę, że może coś kiedyś będe chiała wychodować itd... Suki były już zajęte, umowiłam się z nim że przy następnym miocie jestem pierwsza w kolejce. Była to jeśeń zeszłego roku.
Ponownie zadzwonił do mnie po świętach wielkanocnych i oznajmił że jedna suka zostala jednak wolna i jak chce to mogę przyjechać. Tak też w pośpiechu uczyniłam.
Niestety obraz który zobaczyłam nie był zbyt fascynujący, Abra była najmniejsza ze wszystkich szczeniąt które mu jeszcze zostały i jako 5 miesięczna, całkowicie nie socjalizowana, a ważąca zaledwie 9 kg.
Stwierdziałam że biorę. W koniach jest tak, że z największej chabety da się coś zrobić, stwierdzialam że z psem też się tak da. Nie przewidzialam wtedy jaki u psów wystawowych ważny jest charakter i ile od niego zależy. Swojego wyboru nie żałuję.
No i tak znowu po prawie 8 letniej przerwie ludzie pamiętający Plutę chodzą po drugiej stronie ulicy, a koło moich koni biega takie coś, z takim czymś i bez takiego czegoś- BOS.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dariotka




Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Wto 8:14, 13 Sty 2009    Temat postu:

Widzę, że temat się rozkrecił Very Happy
Jestem ciekawa czy wciąż u ON rodzą sie czasem białe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MartuHa




Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolnąśląskie

PostWysłany: Wto 11:38, 13 Sty 2009    Temat postu:

Marta napisał:
U mnie bylo jeszcze inaczej.
(..)


Marta - piękna, wzruszająca opowieść. Czytając widziałam Pluto.. wspaniały pies..
Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MartuHa




Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolnąśląskie

PostWysłany: Wto 12:57, 13 Sty 2009    Temat postu:

A ja całe życie marzyłam o Goldenie.. Wink
W moim życiu od zawsze były psy - w domu moich rodziców, dziadków a później w moim. Psy różne - duże, małe, mniej lub 'bardziej' rasowe - ale łączyło je jedno: każdy z nich był przygarniętą bidą... A to babcia z dziadkiem pojechali do pracy w polu i wrócili z dwoma maluchami błąkającymi się po łąkach, a to trafił do nas mix foksteriera "bo ktoś zachorował i nie mógł się nim dłużej opiekować", a to pod sklepem wręczył ktoś tacie czekającemu na nas szczeniaka: "niech pan chwilę potrzyma ja za sekundę wrócę", innym razem błąkało się "takie coś" wilko-wyżłowate po okolicznych działkach, co po adoptowaniu urodziło wiosną 9 szczeniaków Laughing
Takich historii było naprawdę o wiele, wiele więcej a każda na szczęście zakończona happy endem w domu naszym, rodzinki bądź naszych znajomych.
Ile psów tyle opowieści, charakterów wymagających cierpliwości, miłości i nauki... więc socjalizowałam, kochałam, uczyłam podstaw dobrego psiego zachowania czekając na mojego Goldena - a właściwie Goldenkę (z babą się zawsze lepiej dogadam Wink )
I kiedy nadszedł czas, że mogłam mieć swojego własnego psiaka, przy okazji wizyty na giełdzie staroci trafiliśmy z moim Mężczyzną na giełdę z psami. Ja oczywiście pochłonięta Goldenami świata poza nimi nie widziałam Wink A moje Kochanie wypatrzyło biało-srebrnego wilka. Dziś myślę, że mógł to być jakiś mix Husky ale wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy..
Po powrocie do domu zaczęliśmy szperać w necie i trafiliśmy na Owczarku na stronkę naszej Keyti i jej Luny. Grubo ponad 100 stron w jej wątku przeczytaliśmy z zapartym tchem i zakochaliśmy się w BOSach.
Charakter idealny Smile
Po rozmowie z Panią Beatą z hodowli Lohrien zdecydowaliśmy się na szczeniaczka od niej i w ten właśnie sposób trafiła do nas nasza Lori.
Lorek-Florek, pieszczotliwie nazywany Buziaczkiem lub Zgredkiem (kto czytał Pottera ten wie Wink ). Nasz kochany Skrzat Domowy, który za swoim państwem świata nie widzi i państwo za nią też...

Pod stwierdzeniem, że "BOSy UZALEŻNIAJĄ" podpisujemy się oboje Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez MartuHa dnia Śro 7:13, 14 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SANDRA
Hodowla ALPEN ANGEL



Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1885
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto 13:28, 13 Sty 2009    Temat postu:

No proszę, jak to owczarkowe opowieści o Aniołach przysparzają rasie miłośników

Kasia pewnie się strasznie ucieszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta




Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Śro 17:48, 14 Sty 2009    Temat postu:

No Pluto miał coś w sobie, podobno na takiego trafia się raz na milion, więc z moich yyliczeń wynika że muszę jeszcze przerobić jakieć 999 995 psów i trafie. Co prawda w białych jest większe prawdopodobieństwo trefienia więc może połowa wystarczy

Tylko mi życia chyba nie ;-(


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BIAŁY OWCZAREK Strona Główna -> Napiszmy swoją opinię o ... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin