Autor Wiadomość
sabina
PostWysłany: Czw 13:17, 13 Gru 2007    Temat postu:

fakt - 10 m-cSmile i to skończone
jesli chodzi o Wasze porady dotyczace nieszczenia to oczywiście sie zgadzam ze stopniowym przyzwyczajaniem ale robimy to od czerwca- i chyba juz powinna sie przyzwyczaić ze zawsze wracamy, niezaleznie od tego czy wychodzimy na 10 min czy 8 godzin .... poza tym ona ma fazy kilka dni nie rusza nic (kompletnie) a nastepnym razem wszystkie meble sa na środku pokoju ....
ale z klatka to jest myśl!!!- przynajmnjej bede miała do czego miske przyczepić i bedzie woda Smile jedank chyba nie zostawilabym jej zamknietej na 8 godzin ...
dzis zostawilam jej podełka ze smaczkami - zpobaczymy co bedzie - chociaz 2 ostatnie dni pod pełna kontrola wszystko na swoim miejscu Smile i nawet woda w misce została

dzieki za info o przeprowadzce - stramy sie juz ja przyzwyczajac do nowego miejsca i zabieramy ja na budowe za kazdym razem jak tam idziemy Smile a co do spania to i tak bedzie spała z nami zawsze tak robi - a nowe mieszkanie porzede wszytkim jest dla niej Smile była nasza mobilizacja - bedzie przynajmniej miała swój ogródek
marie
PostWysłany: Śro 17:09, 12 Gru 2007    Temat postu:

Sabino!
Takie niszczenie to objaw stresu - pokombinujcie jak psu zapewnic poczucie bezpieczenstwa. Pisalam wczesniej o stopniowym "odstawianiu" i przyzwyczajaniu do opuszczania mieszkania przez stado Smile
Na Owce swietny wplyw ma klatka kenelowa. Nie jest w niej nawet zamykana - po prostu ma swoja nore, w ktorej jest bezpieczna, ma tam wode (w poidelku powieszonym na drutach), swoje zabawki jakies gryzaki. Polecam Kong'a - gumowa zabawke, ktora napycha sie smakolykami. Bardzo zajmujaca, bo nie tak latwo wszystko wylizac, a gryzienie i memlanie psa uspokaja.
Jesli chodzi o wode to w takich sytuacjach rozwiazanie bywa... sedes. Brzmi okropnie, ale wystarczy go porzadnie myc, usunac wszelkie kostki zapachowe, zostawic otwarta klape i mamy po prostu bierzaca wode z kranu.
O przeprowadzce jest krotki artykul w ostatnim Moim Psie. Zasadnicze tezy to
- pozwolic psu zwiedzic nowy dom, jeszcze przed wprowadzeniem, niech sie poczuje swobodnie
- na czas samej przeprowadzki i balaganu oddac go np. rodzicom, jesli jest do tego przyzwyczajony
- zabrac caly "psi arsenal" ze starego domu - zabawki, poslanie itd
- nie zmieniac psu poslania, miejsca do spania (z sypialni panstwa na przedpokoj, psiarnie, czy inne rozwiazanie) od razu w nowym miejscu, odczekac kilka tygodni
- nie zaniedbywac psiego czasu na spacery, zabawy itd.
Pozdrawiam
madzeska
PostWysłany: Śro 14:23, 12 Gru 2007    Temat postu:

Sabinko,nasze sunie skończyły już 10 m-cy Smile
Jeśli chodzi o niszczenie,to Lili jest identyczna pod tym względem i mam nadzieję,że z tego wyrośnie Wink
A jeśli chodzi o przyzwyczajanie do nowego miejsca to wydaje mi się,że nie powinnaś mieć z tym większych problemów,ale na początku starałabym się,żeby jak najmniej zostawała sama.
sabina
PostWysłany: Śro 12:09, 12 Gru 2007    Temat postu:

nawiazujac do Waszej rozmowy Mila jest strasznie niszczycielskim psem nie mamy juz dwoch foteli ( jeden nowy) i wersalki oraz wielu innych sprzetow np czajnika a o butch już nie wspomnę ...
ale to jest mniejszy problem - mam inny Mila ma juz 9 m-c i ostatnio oprócz stałych zniszczen gryzie miske ( i plastikowa i metalowa) i niestety wylewa sobie wode!!!!!! i siedzi 8 godzin bez picia - ( myslalam ze jest to problem plastikowej miski ) ale metalowe tez dobrze smakuja... co robić?????????????

poza tym jeszcze jdena prosba o rade - za jakies 6 m-c bedziemy przeprowadzac sie do nowego mieszkania z ogrodem i powiem szczerze ze mam pewne obawy co sie bedzie działo .... jak można przyzwyczaić psiaka do nowego domu???
madzeska
PostWysłany: Pią 18:53, 27 Lip 2007    Temat postu:

No to muszę się pochwalić Very Happy a raczej Lili Very Happy .Dzisiaj została sama na 1,5 godziny (oczywiście po wcześniejszym przyzwyczajaniu po kilka minut-max 30 min) i NIC NIE NAPSOCIŁA Shocked Exclamation .Zrzuciła tylko słuchawkę od domofonu,która jest tuż przy drzwiach,ale pewnie ktoś dzwonił i chciała wpuścić... Wink Oby tak dalej... Smile

Marie i wcale nie uważam,że się mądrzysz,każda wskazówka jest dla mnie bardzo przydatna i bardzo wszystkim za nie dziękuję Smile .Pozdrawiam serdecznie.
marie
PostWysłany: Pon 17:56, 23 Lip 2007    Temat postu:

Ja na szybko, bo mnie czas goni ostatnio.
1) Psie niszczenie to najczesciej objaw leku separacyjnego, a nie zlosci, zlosliwosci, nudy etc
2) Sposoby
- przez jak najdluzszy czas, jak najspokojniej przyzwyczajac do zostawania samemu po kilka sekund, minut... Upierdliwe, bo czlowiek z gazeta spedza pol dnia na klatce schodowej, ale nie ma wyjscia
- spokojnie wchodzic i wychodzic - bez czulosci na dowidzenia - "ot czlowiek wychodzi i wraca, nie dzieje sie nic specjalnego"
- mozna zostawic cicho grajace radio i swiatlo, jesli jest ciemno
- ograniczyc psu przestrzen (stad wywodzi sie klatka kennelowa) do malej, ale dla niego bezpiecznej np. przedpokoju gdzie jest jego leze. Nie ze wzgledu na zniszczenia, ale ze wzgledu na to, ze mala przestrzen jest mniej niepokojaca, najlepiej gdyby mial tam cos w rodzaju nory, czy budy - stol pod ktorym moze spac, otwarta szafe etc.
- zostawiac psa w domu wybieganego - obowiazkowo dlugi meczacy spacer
- i przyzwyczaic psa, ze nie jest naszym cieniem. Gdy jestes w domu, to go troszke od siebie "odstawiaj". Nie pozwalaj mu non-stop byc z Toba. Np jesli Ty prasujesz w pokoju, to wypros psiucha do korytarza, niech Cie widzi, ale nie bedzie tuz obok, z czasem zwieksz troche dystans i czas.
- Naucz psa komendy na miejsce i wysylaj go tam ze smakolykiem (nagroda musi byc, jak przy kazdej komendzie) gdy sprzatasz, gotujesz... Niech to bedzie to samo miejsce, w ktorym chcialabys, zeby spedzal czas gdy Cie nie ma. Chwal ze tak lezy. To ma byc oaza bezpieczenstwa - nigdy nie idzie tam za kare, nigdy go stamtad nie wyciagasz na sile, tam dostaje smakolyki.
Gdy wychodzisz mowisz mu "na miejsce" chwalisz, ze tam poszedl i mowisz zostan.

Moj post powyzej moze wygladac, ze "sie madrze" bo Owca zwierze grzeczne dosc i z lekami gdy zostaje sama radzi sobie dosc dobrze Smile
Po prostu przerabialam bardzo nasilone "niszczycielstwo" z moim poprzednim psem. Da sie opanowac nawet tornado w psiej skorze Very Happy
TeO
PostWysłany: Pon 13:19, 23 Lip 2007    Temat postu:

moja Śnieżyna ma 5 miesiecy jak zostaje sama to jest naprawde spokojna pogryzła mi raz tylko klapki po zatym anioł
czarna
PostWysłany: Czw 23:10, 19 Lip 2007    Temat postu:

Kochana... uwierz mi, ze zniszczenia jakich dokonują moi młodzieńcy są takie, ze mam ochotę ich zamordować, obedrzeć ze skóry, rzucać mięsem (bądź też łaciną użytkową - jak kto woli Wink)... Tylko co to da? Nic! Wyładowując się na swojej suni niczego nie zyskasz, nie odzyskasz zniszczonych przedmiotów, sunia nie nauczy się że tak nie wolno, a jedynie zrozumie, ze Twój powrót do domu to nic fajnego, bo pańcia jakaś taka zła i agresywna jest wtedy... to może lepiej już niech sobie nie wraca... Wink
madzeska
PostWysłany: Czw 22:57, 19 Lip 2007    Temat postu:

No tak,tylko są zniszczenia i zniszczenia...Sad
czarna
PostWysłany: Czw 22:43, 19 Lip 2007    Temat postu:

Zgadzam się z Jovi Very Happy Generalnie karcenie psa za coś co zrobił nie zostając przyłapanym na gorącym uczynku jest błędem. Tak jak napisała jovi - pies nie będzie wiedział o co chodzi, nawet jeśli pokażesz jej co zrobiła, wsadzisz nos w "kałużę" (to niestety nadal popularny sposób na oduczanie szczeniaka siusiania w domu) - psiak odbierze to jedynie jako agresję z Twojej strony, nic więcej... Jej reakcja była normalna, ale jej podłoże - takie jak napisała jovi. Szwajcary mają bardzo delikatną psychikę i dodatkowo udziela im się nastrój właściciela. Ja wiem, że czasem ciężko zapanować nad nerwami, zwłaszcza jak się wraca zmęczonym po całym dniu pracy, marzy się już tylko o kąpieli i łóżeczku, a tu po otwarciu drzwi - sajgon, że nie wiadomo w co ręce włożyć. Ja zawsze w takiej sytuacji, jak już mam ochotę obedrzeć moich chłopców ze skóry, zamykam się w pokoju (bez nich), zanim się zabiorę za sprzątanie i czekam aż mi złość przejdzie Smile
madzeska
PostWysłany: Czw 14:05, 19 Lip 2007    Temat postu:

Kolejna próba powiodła się znakomicie Very Happy ,nie było mnie pół godziny,wracam a tu żadnych zniszczeń!!! Super Exclamation Exclamation Exclamation Very Happy
jovi
PostWysłany: Czw 10:54, 19 Lip 2007    Temat postu:

Po powrocie do domu, nawet gdy zastaniesz ruinę madzeska, NIGDY, ale to NIGDY nie wolno na psa krzyczeć! On naprawdę nie wie o co Ci chodzi, a kojarzy jedynie ' wróci Pani będzie zła', ale dlaczego to nie ma pojęcia. A pies robi skruszonego bo jest to reakcja na Twoją złość, uspokaja Cię w ten sposób żeby nie kierować Twojej złości na siebie. Więc jak ewentualnie wejdziesz i zauważysz Sajgon i Cię od razu trafi szlag to zamknij drzwi i wyjdź, wróć jak ochłoniesz i wtedy serdecznie przywitaj psa, wyściskaj, ukochaj. Wystarczy jedna Twoja mina , jeden gest i pies już wie, w jakim jesteś nastroju! Poza tym w tej chwili pewnie wracasz do domu z lekkim niepokojem, więc przed wejściem do domu spróbuj się uspoić, złość nic nie da, co zostało zniszczone to trudno, 'życia' temu już nie przywrócisz. Dobry też sposób na odreagowanie to od razu , nie sprządatając i szacując strac, psa na smyczkę i na spacerek, uspokicie się oboje Smile
madzeska
PostWysłany: Czw 10:13, 19 Lip 2007    Temat postu:

My również zaczęliśmy od zostawiania jej samej na kilka sekund,potem minut.Na samym początku bardzo piszczała i wyła,nic poza tym.Po pewnym czasie,zauważyłam,że po wyjściu z domu już jest cisza,więc została na 30 min-również była grzeczna.Lecz przyszedł dzień w którym nie miałam innego wyjścia i musiałam ją zostawić na 2 godziny i właśnie wtedy zrobiła straszną demolkę.Byłam na nią zła,skrzyczałam ją trochę,pokazując jakie szkody wyrządziła.Byłam zdziwiona jej reakcją bo skuliła uszy i jak nigdy poszła do siebie na posłanie.Ja w tym czasie sprzatałam to co nawywijała,a ona grzecznie leżała (zawsze ganiała odkurzacz i mopa).Dwa dni temu była następna próba,została sama na 40 min i po powrocie okazało się,że znowu dobrała się do półki na buty Confused .Ciekawe,czy jakby mnie dłużej nie było,czy znalazłaby sobie kolejną rzecz do zniszczenia...
Dzisiaj podejmę następną próbę...zobaczymy Wink
Angie_
PostWysłany: Czw 8:25, 19 Lip 2007    Temat postu:

Angie jako szczeniak nie zniszczyła nic, no może z wyjątkiem jednej pary skarpetek które tak pięęknie pachniałySmile Zostawialiśmy ją najpierw na kilka minut samą, później na godzine, a teraz czasami zostawiamy ją na cały dzień i nic jeszcze nie zniszczyła.
odpukać Very Happy
BeataU
PostWysłany: Śro 22:22, 18 Lip 2007    Temat postu:

A myslalas o nauczeniu psicy zostawania w kennel-klatce? Dac jej do srodka jakas zabawke czy kosc, zeby lepiej zniosla somotnosc. No i oczywiscie przed zamknieciem jej bardzo meczacy spacer.

Poza tym trzeba nauczyc ja zostawania w samotnosci bez leku. Najpierw wychodzic za drzwi doslownie na sekunde, wrocic zanim zacznie lamentowac, pochwalic i dac smakola albo nagrodzic zabawa. Powoli wydluzac czas zostawiania jej samej. Tylko taka nauka moze troche potrwac.

No i najwazniejsze, zeby psica byla wybiegana i totalnie padnieta porannym spaceram. Wtedy zamiast broic, bdzie spac. Grzeczny pies to zmeczony pies Wink.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group